To już kolejny przykład patologii wywołanej przez dopalacze. Co gorsza, świadkami zażywania substancji psychoaktywnych, coraz częściej stają się dzieci, których nieodpowiedzialni rodzice postanawiają się zabawić. 7-letni mieszkaniec Ustki wzywał pomoc krzycząc, że "mama chyba zwariowała". Na policję zadzwonili zaniepokojeni sąsiedzi, którzy usłyszeli za ścianą odgłosy awantury. W mieszkaniu pojawiła się też babcia, po którą zadzwonił 7-latek. Nikt z przybyłych nie mógł dogadać się z matką, która najprawdopodobniej była pod wpływem dopalaczy. Oboje, wraz z konkubentem, byli poranieni. Nieodpowiedzialnych rodziców przewieziono do szpitala, a chłopiec trafił pod opiekę babci. Sprawą zajmie się sąd rodzinny, który zadecyduje, czy dziecko może trafić pod opiekę rodziców - podaje wp.pl.
Do podobnej sytuacji doszło kilka dni temu. W Choszcznie w zachodniopomorskim matka wraz z konkubentem urządzili sobie imprezę z dopalaczami w tle, po której całkowicie stracili kontakt z rzeczywistością. Matka, w chwili trzeźwości, zadzwoniła na pogotowie tłumacząc, że zaraz eksploduje im mózg. W mieszkaniu znajdowało się również przerażone dziecko.
Zobacz: Wypalili dopalacze i zadzwonili na policję: Wystrzelilo mi mózg, jesteśmy otumanieni