Waloryzacja świadczeń emerytalnych o...10 zł. To jałmużna, jakiś ochłap rzucony, żeby nam zamknąć usta

2014-11-10 15:13

Jak przeżyć miesiąc za 840 zł? Taką sztukę muszą opanować tysiące emerytów! Więc gdy przychodzi waloryzacja świadczenia o. 10,2 zł, w żyłach może zagotować się krew! - I nie wytrzymałem. Odesłałem te pieniądze do Kancelarii Premiera. Niech się zastanowią, co można z taką sumą zrobić! - denerwuje się Franciszek Żok (65 l.) z Solca pod Wolsztynem (woj. wielkopolskie).

Pan Franciszek jest od 2009 roku na wcześniejszej emeryturze, bo po grupowych zwolnieniach w fabryce, w której pracował, nie mógł znaleźć pracy. Od tamtej pory nie ma dnia, żeby z ołówkiem w ręku nie liczył, ile złotych mu jeszcze zostało na życie. - Już wyłączali mi prąd, bo nie miałem pieniędzy. Powiedzieć, że żyję skromnie, to mało! - mówi emeryt i opowiada o codziennej walce o przetrwanie i że często czuje się jak... żebrak. - Czasami też myślę, że śmierć jest wybawieniem - kwituje.

Zobacz też: Adam Hofman w Madrycie - ZDJĘCIA. Tak wyglądała DELEGACJA ZA NASZE pieniądze!

W końcu postanowił zapytać o pomoc rządzących. Niedawno wysłał premier Ewie Kopacz (58 l.) 10,2 zł, czyli kwotę, o jaką w tym roku zwaloryzowano jego świadczenie. - Zastanawiałem się, na co przeznaczyć te pieniądze, ale w końcu postanowiłem odesłać je pani premier, żeby to ona głowiła się nad tym - stwierdza emeryt. - To jałmużna, jakiś ochłap rzucony, żeby nam zamknąć usta - mówi i zaraz dodaje. - Mam nadzieję, że w końcu pani premier odpowie na pytanie: jak żyć? Zapraszam panią premier do mnie. Może przyjedzie i zobaczy, jak żyją emeryci w tym kraju.

Na razie pan Franciszek musi się zadowolić odpowiedzią urzędników z Kancelarii Premiera. "Wszelkie wystąpienia przesłane przez obywateli stanowią cenne źródło wiedzy dla pani premier o ich nastrojach i oczekiwaniach" - napisano na odczepnego do emeryta.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki