Dziękuję Bogu za drugie życie

2014-08-25 4:00

Andrzej Iżyński (61 l.) ma za co dziękować. W sobotę przed północą w jego mieszkaniu przy ul. Ludnej wybuchł pożar. Ogień w kilka sekund objął wszystkie pomieszczenia. Mężczyzna wybiegł na balkon, owinął się dywanem i wyskoczył z czwartego piętra. Na szczęście spadł na strażacką poduchę, ale i tak ze złamaną kostką trafił do szpitala.

- Dziękuję Bogu za drugie życie - przyznaje, nie kryjąc emocji, Andrzej Iżyński z Powiśla. W sobotę późnym wieczorem chciał podgrzać sobie kolację. Na kuchence z gazem zostawił garnek z gotującą się zupą i wyszedł do drugiego pokoju oglądać film.

- Zupełnie zapomniałem o jedzeniu. Przeciąg musiał przewrócić garnek. Gdy wróciłem do kuchni, płomienie były już wszędzie - wspomina pan Andrzej. Ogień momentalnie objął całe mieszkanie. Przerażony mężczyzna, ledwo łapiąc oddech, wybiegł na balkon. Przed blokiem stali już jego sąsiedzi, którzy wezwali straż pożarną i policję. -

Strażacy spisali się na medal. Bardzo szybko rozłożyli poduszkę powietrzną - opowiada jeden z lokatorów kamienicy przy ul. Ludnej. Pan Andrzej pamięta tylko, że owinął się dywanem, po czym nawoływany przez sąsiadów wyskoczył z czwartego piętra.

- Obudziłem się następnego dnia cały obolały w szpitalu. Podczas upadku musiałem złamać sobie kostkę. Lekarze założyli mi gips, ale czeka mnie jeszcze operacja, bo wszystkie kości są pogruchotane - przyznaje. Jego mieszkanie spłonęło doszczętnie wraz z całym wyposażeniem. W niedzielę przed południem na miejscu pojawili się administratorzy budynku, by ocenić straty.

Andrzej Iżyński to samotny wdowiec. Choruje na serce. Nie ma dzieci ani rodziny. Najpierw zmarła jego niewidoma matka, którą opiekował się przez lata, a potem ukochana żona. Osoby chcące mu pomóc mogą zadzwonić do redakcji "Super Expressu" w godz. 11-17 pod nr tel. 22 515 93 37.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki