Klaszczą na dziki

i

Autor: Marcin Smulczyński

Klaszczą na dziki

2016-10-11 22:05

Tylko w tym roku odłowiono ponad 449 dzików, które opanowały Warszawę. Najwięcej z nich sieje postrach wśród mieszkańców Wilanowa, Wawra, Bielan, Białołęki i Ursynowa. Miejscy łowczy mają ręce pełne roboty! Dzika, który żeruje na osiedlu nie można ot tak spakować do klatki i wywieźć. Trzeba go najpierw… klaskaniem przegonić w stronę lasu i czekać, aż połasi się na przekąskę w specjalnej odłowni, z której trafi do lasów daleko od Warszawy.

Z roku na rok dzików w stolicy pojawia się coraz więcej. Od 2008 roku odłowiono już 2400 sztuk zwierzyny, z czego w tym roku już 449. - Największy problem mamy na Białołęce, która bardzo szybko się rozwija i przybywa dużo zabudowy mieszkalnej. Z tego rejonu miasta mamy najwięcej zgłoszeń – przyznaje Andżelika Gackowska, wicedyrektor Lasów Miejskich. Ludzie najbardziej panikują jeśli dzik pojawi się na środku osiedla na przykład na placu zabaw. Na miejsce od razu przyjeżdża łowczy. I naiwny ten, kto myśli, że jest on wyposażony w specjalne sidła czy klatkę. Pakuje dzika i wywozi. - Dziki zazwyczaj pojawiają się na osiedlach w pobliżu terenów leśnych. Jedyne co może zrobić łowczy to klaszcząc zagania dzika do lasu – tłumaczy Gackowska. Tam na zwierzynę czekają specjalne odłownie. W środku wyłożony jest pokarm. Kiedy dzik tam wejdzie to zamyka się za nim wejście. Na końcu zwierzak jest zapędzany do specjalnego korytarza, gdzie wchodzi wprost do klatki. Ona z kolei ładowana na pakę auta i w ten sposób dziki są wywożone do lasów w okolicy Słupska i Torunia. Jak tłumaczą leśniczy do odłowni dają się zapędzić, tylko młode osobniki, te starsze są cwane i wyczuwają podstęp. Dlatego jedyną metodą choć ostateczną jest odstrzał starszych osobników. W tym roku odstrzelono już 80 osobników. Leśniczy starają się o zgodę na kolejne odstrzały.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki