Koszmar, o którym mowa, miał miejsce pod koniec marca. Było chwilę po godz. 17, Karolina Ch. siedziała w samochodzie pod centrum handlowym w Markach i rozmawiała przez komórkę. Nagle drzwi auta otworzył zupełnie jej obcy Andrzej A. W oczach miał obłęd, a w ręce nóż. Napastnik zadał pięknej dziewczynie kilka ciosów, dźgając ją po twarzy, klatce piersiowej i szyi, po czym uciekł. Policja dorwała go następnego dnia, a pocięta Karolina długo leżała w śpiączce farmakologicznej. Teraz, ponad pięć miesięcy od tego tragicznego zdarzenia, prokuratura jest już na finiszu śledztwa.
- Przesłuchaliśmy bardzo wielu świadków, powołaliśmy biegłych, zabezpieczyliśmy monitoring, na którym widać, jak przebiegało to zdarzenie - mówi Artur Orłowski z Prokuratury Rejonowej w Wołominie i ocenia materiał dowodowy jako mocny. Brakuje już tylko jednej, ale bardzo ważnej opinii. - W poniedziałek rozpoczęła się obserwacja psychiatryczna podejrzanego. Będzie trwać cztery tygodnie z możliwością przedłużenia do ośmiu tygodni. Po tej obserwacji biegli ocenią, czy Andrzej A. był w chwili popełniania czynu zabronionego poczytalny, czyli mógł rozpoznać jego znaczenie lub pokierować swoim postępowaniem - dodaje prok. Orłowski.
Już w marcu było wiadomo, że Andrzej A. pojechał do Marek tuż po kłótni z ukochaną. Kobieta chciała go zostawić i ograniczyć spotkania z dzieckiem. 26-latek wpadł w szał i postanowił na kimś się wyżyć. Podczas przesłuchania nożownik wyznał, że nie pamięta, jak dźgał Karolinę. Za usiłowanie zabójstwa grozi mu dożywocie.