Poród szpital porodówka

i

Autor: Eastnews

ZAMIENIONO ich na porodówce. Prawda wyszła na jaw po 32 latach

2017-07-09 9:52

W Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces w sprawie zamienienia noworodków w Piotrkowie. O tym "incydencie" matki dowiedziały się po 32 latach.

Rodzice i dzieci wytoczyli proces przeciwko Skarbowi Państwa. 56-letnia kobieta, która w 1981 roku urodziła w Piotrkowie syna, postanowiła złożyć pozew do sądu. Cztery lata temu okazało się, że wychowywane przez nią dziecko nie jest jej biologicznym synem. Kobieta przeprowadziła prywatne śledztwo. Po wielu miesiącach udało się jej odnaleźć rodzinę pod Łodzią, w której wychowywał się jej biologiczny syn. Ani młody mężczyzna, ani jego rodzice nie mogli uwierzyć, że doszło do tak tragicznej pomyłki. Badania DNA potwierdziły jednak, że matkom dzieci zamieniono.

Jak podaje Express Ilustrowany, do pozwu zrozpaczonej matki dołączyli się wychowywany przez nią syn oraz jej syn biologiczny. Domagają się zadośćuczynienia. - Ta tragedia dotknęła dwie rodziny - mówiła w Sądzie Okręgowym w Łodzi matka, która na rozprawę przyjechała z Niemiec. Kobieta, jak twierdzi, już gdy syn był małym dzieckiem miała świadomość, że nie jest podobny do nikogo w jej rodziny, ale potrafiła to sobie wytłumaczyć. Mógł wdać się w teścia, którego prawie nie znała, mógł mieć geny po dziadkach lub pradziadkach.

Przed sądem zeznawali również zamienieni mężczyźni. Ten, który jako dziecko wyjechał do Niemiec, gdy dowiedział się, że rodzice, których uważał za biologicznych, takimi nie są, odizolował się od rodziny, natomiast mężczyzna wychowujący się pod Łodzią zaakceptował fakt, że ma dwie mamy.

Skarb Państwa przyznaje, że doszło do zamiany dzieci. Przedstawiciel twierdzi jednak, iż nie udowodniono, że do zamiany doszło w szpitalu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki