Znikną odkurzacze o dużej mocy

Ograniczenie zużycia prądu

Ta zmiana ma na celu ograniczenie zużycia poboru energii w gospodarstwach domowych, co UE tłumaczy troską o środowisko naturalne (podobny los spotkał żarówki stuwatowe). Czy jednak konsumenci na tej decyzji nie stracą?

- Skuteczność sprzętu z pewnością będzie niższa - ocenia Tomasz Siedlecki, dyr. marketingu Euro RTV AGD. - Słabsza moc silnika oznacza słabsze ssanie, co musi wpłynąć na efektywność sprzątania. Oczywiście te silniejsze odkurzacze nie znikną tak od razu ze sklepowych półek, bo w magazynach są jeszcze zapasy tego sprzętu o większej mocy. Odkurzacze wyprodukowane przed wrześniem 2017 r. nadal będzie można sprzedawać - stwierdza dyrektor. I dodaje, że z drugiej strony producenci na pewno będą pracować nad nowymi rozwiązaniami, takimi, aby efektywność tego sprzętu o niższej mocy była jak najlepsza. Tylko że to dalsza perspektywa.

Ekologia jedynie pozorna

Konsumenci obawiają się, że ten ekologiczny z założenia projekt dla odkurzaczy w gruncie rzeczy ekologiczny nie będzie. Może się bowiem okazać (i to jest całkiem realne), że zamiast jednorazowego "przejechania" odkurzaczem trzeba będzie zrobić to dwa albo nawet trzy razy, żeby dokładnie zebrać kurz. Tak więc cały plan oszczędności energii i ochrony środowiska naturalnego będzie miał miejsce tylko w unijnej dyrektywie, a konsument będzie tej energii zużywał jeszcze więcej, nie mówiąc już o stracie czasu.

Wzrosną ceny

Można się spodziewać, jak przewiduje dyrektor Siedlecki, że producenci tego rodzaju sprzętu będą szukać nowych rozwiązań technologicznych pozwalających na wysoką jego efektywność. Tylko że cena nowego ekologicznego odkurzacza raczej niska nie będzie. Niewykluczone, że i cena tych starych, o większej mocy, także wzrośnie, bo popyt na nie będzie wyższy.

Unijna dyrektywa zakłada, że odkurzacze produkowane od września 2017 r. będą musiały zbierać co najmniej 70 proc. kurzu na dywanie i 95 proc. na podłodze. Tylko czy to wystarczy, by utrzymać dom w czystości? Zakładając, że te założenia okazałyby się realne.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Ministerstwo Energii, jednak do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy od nich żadnej informacji.