Afera Wprost. Włamanie u Kamila Durczoka! Żona Durczoka Marianna: Potwierdzam. Zgłosiliśmy próbę włamania

2015-02-23 11:45

Jak ustalił "Super Express", zaledwie dzień po tym, jak Kamil Durczok (47 l.) trafił do szpitala, ktoś próbował włamać się do jego warszawskiego mieszkania. - Potwierdzam. Zgłosiliśmy próbę włamania - przyznaje nam Marianna Durczok, żona szefa "Faktów" TVN.

To nie pierwszy raz, kiedy złodzieje atakują Durczoka. Pod koniec ubiegłego roku do mieszkania szefa "Faktów" TVN na warszawskim Wilanowie włamał się nieznany sprawca. Ukradł laptopa. Teraz znowu doszło do próby włamania. I to zaraz po tym, jak "Wprost" opublikował szkalujący artykuł opisujący intymne szczegóły z życia popularnego dziennikarza.

Złodziej mógł być spokojny, że Durczoka nie będzie w domu, bo w dniu publikacji krytycznego tekstu w tygodniku dziennikarz zasłabł i trafił do szpitala. - Na drzwiach mieszkania Kamila widoczne były ślady włamania. Ktoś próbował spiłować zamek, który został wymieniony po listopadowym włamaniu - mówi nasz informator. Policję zaalarmował brat dziennikarza. O incydencie wie też żona szefa "Faktów" TVN. - Potwierdzam. Zgłosiliśmy próbę włamania na policję - przyznaje nam krótko Marianna Durczok. Stróże prawa nie chcieli rozmawiać na temat włamania ani postępowania w jego sprawie. - Nie mam nic w tej sprawie do powiedzenia - usłyszeliśmy od Mariusza Mrozka z KSP.

Zobacz też: Afera Durczoka. "Dowody" Wprost na molestowanie i mobbing. Bez żadnych nazwisk

Sprawdź: Wprost zarzuca Durczokowi mobbing i molestowanie. Anonimowa relacja: "Wysyłał smsy, wybuchał, wyzywał"

Ale znajomi Durczoka mają już swoją hipotezę. - Sprawa jest jasna. Ktoś chciał ponownie ukraść rzeczy Kamila, by wykorzystać je przeciwko niemu. To wszystko układa się w jedną całość. Trzeba tylko połączyć te wszystkie fakty - przekonuje nasz informator, jakby chciał powiązać włamania ze sprawą, którą tydzień temu opisał "Wprost".

Tygodnik przekonuje, że 16 stycznia tego roku w apartamencie, z którego wyszedł Durczok, znaleziono śladowe ilości amfetaminy i kokainy, akcesoria erotyczne, filmy pornograficzne oraz rzeczy osobiste należące do szefa "Faktów". Zaskakujące jest jednak to, że wymienione przedmioty ujawniono w mieszkaniu dopiero 13 lutego, czyli prawie miesiąc po wizycie Durczoka.

- Wyjaśniamy sprawę. Nie możemy wykluczyć, że mogła to być próba wymuszenia czegoś od Kamila Durczoka. Będziemy wzywać wszystkich po kolei. Także pana Durczoka - mówił nam Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP.

Zobacz: RODZINA Kamila Durczoka: żona Marianna i syn Kamil. Co robią? Gdzie mieszkają?

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki