Minister finansów w SE: Emerytury mogą być wyższe

2011-03-23 3:30

Zawiłe sformułowania, utarczki słowne i brak jakichkolwiek konkretów! Tak w kilku słowach można scharakteryzować poniedziałkową debatę telewizyjną pomiędzy ministrem finansów Jackiem Rostowskim (60 l.) a znanym ekonomistą Leszkiem Balcerowiczem (64 l.) dotyczącą zmian, jakie rząd Donalda Tuska planuje wprowadzić w OFE. Specjalnie dla "Super Expressu" minister Rostowski odpowiada na pytania Czytelników.

Jaki wpływ na wysokość naszych przyszłych emerytur będą mieć wprowadzane przez rząd zmiany? Czy nasze świadczenia wzrosną, czy też będą niższe? O ile?

- Jedno, co na pewno możemy powiedzieć, to to, że nasze emerytury w największym stopniu zależeć będą od tego, jak długo będziemy pracować i ile będziemy odprowadzać składek - zarówno do ZUS, jak i do OFE. Po naszych zmianach OFE pobierać będą mniej prowizji, a poza tym - już od 2015 roku - więcej środków będą inwestować w akcje. Istnieje więc duża szansa, że emerytury będą podobnej wysokości, a może nawet większe. Bardzo trudno jest nam odpowiedzieć na pytanie dotyczące przyszłości. Ale możemy z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że gdyby nasza propozycja obowiązywała od początku - to jest od 1999 roku - każdy Polak gromadzący oszczędności w II filarze od 1999 r. miałby ich o ok. 13 tys. złotych więcej, a dług na każdego Polaka byłby o ponad 3 tys. mniejszy. To chyba jedyny sposób, żeby dowieść, że nasza propozycja jest lepsza.

- Czy środki gromadzone na indywidualnych kontach emerytalnych w ZUS oraz w OFE będą mogły być dziedziczone?

- Środki na subkoncie w ZUS będą dziedziczone na tych samych zasadach, co dzisiaj w OFE, czyli w 50 proc. małżonek (w formie zapisu na koncie), a w 50 proc. w gotówce jako część masy spadkowej. Zarówno w OFE, jak i w ZUS dziedziczenie środków dotyczy tylko okresu oszczędzania oraz 36 miesięcy po dniu przejścia na emeryturę.

- Czy rząd będzie kiedykolwiek rozważać wycofanie się z obowiązkowego oszczędzania w OFE?

- Nie. Drugi filar, w części, w której środki te inwestowane będą na giełdzie, daje szansę na wyższą emeryturę.

- Wszystko wskazuje na to, że przeciętna emerytura za 20-30 lat będzie mieć siłę nabywczą niewiele przekraczającą 1000 zł. Czy za takie pieniądze można godnie żyć na starość?

- Po zmianach wprowadzonych w 1999 roku wysokość naszej emerytury będzie zależeć od dwóch czynników: od liczby składek, które przez lata naszej pracy odłożymy na swoim koncie w ZUS i OFE, ale także, a może przede wszystkim, od tempa wzrostu gospodarczego Polski. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy likwidowali wszystkie bezsensowne wydatki budżetu państwa - a do tych zaliczam przekazywanie składki do OFE po to, żeby później budżet państwa pożyczał je od OFE na wypłatę bieżących emerytur - a zaoszczędzone środki dobrze inwestowali w rozwój naszej gospodarki, czyli np. w obniżenie długu. Jeśli Polska będzie się szybko rozwijać, będą rosły nasze wynagrodzenia, a co za tym idzie - składki i emerytury.

Przeczytaj koniecznie: Minister Rostowski po debacie z Balcerowiczem: Propozycja rządu ma WIĘCEJ zwolenników

- Co z obiecywanymi wakacjami pod palmami lub wesołym życiem staruszka?

- Kampania reklamowa, która wypromowała hasło emerytur pod palmami, to efekt działań OFE. Teraz, po 12 latach, wiemy, że nie wszystko w tym systemie działa tak, jak należy. Dlatego rząd zdecydował się na zmiany w systemie. Przypomnę raz jeszcze: możemy mieć wysoką emeryturę, jeśli Polska będzie się szybko rozwijać.

- Czy tak naprawdę, aby na starość wieść w miarę bezproblemowe życie - opłacać media, lekarstwa, żywność i od czasu do czasu pozwolić sobie na drobne przyjemności, nie trzeba będzie oszczędzać na inne różne sposoby, a nie tylko w ZUS i OFE?

- Bardzo trudno dziś określić, jak wysokie będą nasze emerytury w przyszłości. Zawsze więc lepiej jest budować swoje oszczędności nie tylko w obowiązkowym I i II filarze, ale także poprzez dodatkowe działania.

Jacek Bergman (42 l.), z Łodzi:

- Dla zwykłego człowieka debata panów Balcerowicza i Rosto-wskiego to ekonomiczny, zupełnie niezrozumiały slang. A ja w dalszym ciągu nie wiem, ile dostanę pieniędzy, gdy przejdę na emeryturę.

Katarzyna Figlarek (22 l.), z Łodzi:

- Nic nie rozumiem z tego całego zamieszania wokół OFE. A już poniedziałkowa debata jeszcze bardziej namąciła mi w głowie. Chciałabym tylko wiedzieć, na jaką emeryturę mogę w przyszłości liczyć.

Marcin Krupiński (22 l.), z Warszawy:

- Oglądałem tylko fragmenty debaty między ministrem i LeszkiemBalcerowiczem, bo tego po prostu się nie dało słuchać. Ludzie nie rozumieją, o czym oni tam gadają, więc trzeba to wyjaśnić.

Paweł Markowski (36 l.), z Warszawy:

- Nawet nie oglądam tych debat, bo ich i tak nie można zrozumieć. Bardzo dobrze, że to tłumaczycie. Dzięki wam będę mógł zrozumieć wreszcie, o co tak naprawdę chodzi w tym sporze o przyszłe emerytury.

Aleksander Sokołowski (45 l.), z Białegostoku:

- Bardzo ciężko wyłowić jasny przekaz ze słów ekonomistów. Skąd mogą wiedzieć, co wydarzy się w polityce i gospodarce za 15 czy 20 lat? Mam nadzieję, że z tych dyskusji wyniknie coś pozytywnego dla emerytur.

Marta Wasilewska (26 l.), z Białegostoku:

- Zupełnie nic nie rozumiem z tego, co mówią panowie Rostowski i Balcerowicz. Moim zdaniem tym swoim gadaniem wzbudzają jedynie w Polakach strach, że z naszymi emeryturami w przyszłości nie będzie kolorowo...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki