Jak skutecznie ratować życie? Poradnik medycyny pola walki

2014-07-10 21:55

Podczas patrolu w strefie wojennej zostaje ostrzelana drużyna. Oddział odpowiada ogniem i odrywa się skokami od nieprzyjaciela na bezpieczną odległość. Wymiana ognia ustaje. Szybka ocena sytuacji. Są ranni.

Jeden z operatorów otrzymał postrzał w nogę. Kolega odciąga go za zasłonę, pozostali ubezpieczają. Każda sekunda jest teraz ważna. Krwawienie z tętnicy udowej może zakończyć życie człowieka w niecałe 5 minut. Znajdujący się najbliżej żołnierz podejmuje akcję ratowniczą. Kolanem naciska tętnicę biodrową rannego, jednocześnie zrywa z jego kamizelki kuloodpornej opaskę uciskową. Sprawnie rozplata pasek i przekłada pod zgięciem kolana. Następnie podciąga jak najwyżej w kierunku biodra, przeciąga dwukrotnie przez klamrę i zapina rzep. Obraca krępulec aż poczuje wyraźny opór. Zapina w plastikowej obejmie i zabezpiecza rzepem. Oznacza godzinę założenia opaski. Rozcina spodnie rannego, ogląda ranę. Krwawienie ustało, widać że opaska działa. Upakowuje ranę gazą hemostatyczną, a na wierzch zakłada opatrunek uciskowy.

W tym samym czasie jego kolega nadaje meldunek MEDEVAC. Dzięki informacjom zawartym w 9 punktach meldunku, personel pojazdu ewakuacyjnego wie z jakim poszkodowanym ma do czynienia, zanim dotrze do miejsca zdarzenia. Przyśpiesza to ewakuację. Sekcja medyczna podejmuje rannego i zabiera do szpitala polowego. Drużyna reorganizuje się i wraca do zadań.

To scenariusz treningowy pokazujący jak sprawnie przeprowadzić akcję ratowniczą w warunkach pola walki. Byli żołnierze GROM skupieni w stowarzyszeniu GROM GROUP dzielą się z nami swoją wiedzą na pokazie przeprowadzonym na poligonie w Czerwonym Borze.

Tomasz Sanak ratownik medyczny z Zakładu Medycyny Pola Walki Wojskowego Instytutu Medycznego wprowadza nas w świat ratownictwa pola walki.

- Zasady udzielania pierwszej pomocy określane skrótem TCCC (Tactical Combat Casuality Care) skupiają w sobie najlepsze praktyki wojska i służb mundurowych w zakresie ratowania życia i minimalizowania strat w ludziach. Niektóre z tych praktyk można by z powodzeniem przenieść na grunt cywilny w szczególności te, które mogłyby być pomocne w wypadkach komunikacyjnych.

W urazach kończyn z powodzeniem można stosować taktyczną opaskę uciskową CAT lub SOFTT. Można nimi znacznie szybciej zablokować krwawienie, co może ocalić życie poszkodowanemu. Niestety wielu lekarzy cywilnych nie lubi opasek uciskowych, ponieważ nie wiedzą jak z nimi postępować. Właśnie tu pojawia się Wojskowy Instytut Medyczny i współpracujący z nim GROM GROUP. Organizacje mające wiedzę i doświadczenie, którym mogą podzielić się z ratownikami i lekarzami w cywilu.

Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego gen. bryg. dr hab. n. med. Grzegorz GIELERAK mówi: - Wojskowy Instytut Medyczny jest jednocześnie Centrum Urazowym. To nie przypadek. Doświadczenie i wiedza pozyskane na misjach w Iraku i Afganistanie doskonale sprawdzają się w zaopatrywaniu osób rannych w wypadkach. Głównie są to urazy wielonarządowe czyli te, które obok postrzałów są najczęściej spotykane na polu walki. Wykorzystujemy technologie medyczne, które na zachodzie powszechnie występują w medycynie wojskowej, a nie są obecne u nas. Wszystko w ramach obowiązujących w Polsce przepisów.

Ratownicy cywilni, którzy uczestniczyli w kursach ratownictwa taktycznego mają szersze spojrzenie na zagadnienia związane z udzielaniem pomocy podczas wypadków i katastrof.

Oprócz szybkich metod zaopatrywania, świetnie radzą sobie z segregacją poszkodowanych i kwalifikowaniem ich pierwszeństwa do udzielenia pierwszej pomocy i transportu do szpitala.

Są otwarci na nowe rozwiązania i w miarę możliwości wdrażają je w swoich zespołach.

Pytamy ratownika medycznego, który pełnił służbę Afganistanie, a obecnie jest ratownikiem cywilnym:

Czy oprócz opaski uciskowej są jakieś inne elementy wyposażenia, które można z wojskowego ratownictwa przenieść na grunt cywilny?

- Na pewno opatrunki hemostatyczne, które w sytuacjach krytycznych, kiedy mamy obfite krwawienie można by było użyć.

Karetka w aglomeracji miejskiej dojeżdża do poszkodowanego w ciągu 8 do 15 minut, a szpitale są w każdej dzielnicy, tam nie ma problemu. Natomiast jeśli jesteśmy gdzieś daleko na wsi, a poszkodowany ma masywny krwotok, w dodatku nie z kończyny, gdzie możemy zatamować go używając opaski, ale na przykład w obrębie klatki piersiowej lub brzucha, to taki opatrunek bardzo by pomógł.

Przypomnijmy, że opatrunek hemostatyczy zawiera w sobie substancje, które w kontakcie z krwią wiąże ją i tamuje krwawienie. Środki te występują w postaci granulatu lub nasączonej gazy, która stosowana jest chętniej ze względu na łatwość późniejszego usunięcia.

Jak ma się doświadczenie wyniesione z Afganistanu do tego co pan robi w ratownictwie cywilnym?

- Mój kolega ma prywatną karetkę, którą jeździmy na zabezpieczenia imprez. Doposażamy ją w sprzęt i środki z tego co zarobimy na imprezach, żeby mieć na wszelki wypadek. Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz. W państwowym ratownictwie medycznym nie ma niczego co jest poza standardem. Zmiany są konieczne. Zdarza się, że ratownicy robią improwizowane opaski uciskowe z chusty trójkątnej lub prześcieradła znajdującego się z zestawie położniczym. Nie tędy droga.

Wojskowy Instytut Medyczny i GROM GROUP są gotowe dzielić się swoim doświadczeniem nie tylko z ratownikami, ale ze wszystkimi zainteresowanymi ratownictwem wojskowym.

Trzeba wspomnieć, że takie kompetencje u ratowników i nie tylko u ratowników, były by cennym wsparciem Obrony Cywilnej, która w Polsce, wydaje się być delikatnie mówiąc - zaniedbana.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki