Warszawa: Pijani robotnicy podpalili dach

2010-04-27 3:00

Co za koszmar! Na dachu bloku przy ul. Flisa 9 nagle pojawiły się kłęby czarnego dymu i buchające płomienie. Z żywiołem walczyło kilkanaście jednostek straży pożarnej. Ogień doszczętnie strawił ostatnie piętro. Blisko sto osób zostało ewakuowanych.

- Winni najprawdopodobniej są robotnicy, którzy na dachu układali papę. Obaj byli pijani - poinformował podinspektor Maciej Karczyński (38 l.) ze stołecznej komendy.

Przeczytaj koniecznie: To ostatni dzwonek, by złożyć PIT. Termin składania PIT mija 30 kwietnia! Sprawdź adresy urzędów, godziny otwarcia

Ogień pojawił się przed południem. Zapaliła się smoła, którą ekipa pokrywała dach. Na początku płomienie były niewielkie i na ratunek przyjechały trzy jednostki straży pożarnej. Ale z powodu silnego wiatru pożar zaczął się błyskawicznie rozprzestrzeniać. Gigantyczne, sięgające kilkunastu metrów jęzory ognia zaczęły trawić konstrukcję budynku. Blisko stu lokatorów musiało uciekać z bloku.

Przeczytaj koniecznie: Dziadkowice, podlaskie: Pijany jak bela ksiądz zabił pasażera

- Nic nie zdążyłam zabrać z domu. Umierałam z nerwów, bo w mieszkaniu został pies. Na szczęście wynieśli go strażacy - mówiła zszokowana i zapłakana lokatorka Irena Skorek (63 l.). Strażacy robili, co mogli, by ugasić pożogę. Ale naruszona żarem konstrukcja zawaliła się, kompletnie niszcząc ostatnią kondygnację. Odpadły też ogromne fragmenty elewacji, które z hukiem runęły na podwórko. - Pożar był bardzo trudny do opanowania, bo nadbudówka była wykonana z płyt wiórowych - mówił asp. Piotr Tabencki (36 l.) ze straży pożarnej.

Patrz też: Ełk: Przyszedł na policję poskarżyć się na... nieuczciwych dilerów

Bez dachu nad głową zostało 30 rodzin. - To około stu osób. Zapewnimy im noclegi w hotelach, a potem poszukamy dla nich lokali zastępczych - mówi Michał Wąsowicz (37 l.), burmistrz dzielnicy Włochy.

Przyczyny pożaru ustalają policjanci i prokuratorzy. Andrzej M. (51 l.) i Stanisław J. (52 l.) - dekarze, którzy prowadzili prace remontowe - zostali zatrzymani. Obaj mieli we krwi dwa promile. Gdy wytrzeźwieją, zostaną przesłuchani. Zatrzymany został też Zdzisław S. (59 l.), właściciel firmy, która remontowała dach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki