Do zdarzenia doszło przy ulicy Chopina w Tucholi. Jak opisuje "Wyborcza", przed godz. 2 w nocy 31 października ogień pojawił się w stolarni, skupie złomu, w którym mieścił się też garaż.
– Razem z tatą oraz bratem od lat kolekcjonujemy pojazdy zabytkowe. Niestety nasza kolekcja pojazdów legła w gruzach. W wyniku pożaru obiektu, w którym znajdowała się stolarnia, skup złomu i nasz garaż, straciliśmy wszystko – napisał mężczyzna na stronie internetowej zbiórki.
To, co dla wielu było po prostu garażem, dla nich stanowiło symbol rodzinnej pasji i ciężkiej pracy. – Nie był to tylko garaż, było to miejsce, które powstało z marzeń i pasji. Każdy element był zbierany przez lata, a wszystko zostało zniszczone w kilka chwil – podkreśla Kamil.
Ogień pochłonął całą kolekcję unikatowych maszyn. Wśród spalonych pojazdów znalazły się m.in. Skoda 105 z 1978 roku, WSK 125 z 1980 roku, Jawa 350 z wózkiem bocznym z 1986 roku, Ogar 200 z 1980 roku, IŻ 350 z 1950 roku, SHL 175 z 1963 roku, motorynka z 1988 roku oraz kultowy „komarek” z 1973 roku.
Stracili też cały sprzęt warsztatowy niezbędny do mechaniki pojazdowej. – Jest to dla nas bardzo ciężka sytuacja, ponieważ z tatą i bratem zbieraliśmy całą tę kolekcję praktycznie przez całe życie. Nasz majątek poszedł z dymem... – pisze Kamil.
Rodzina założyła zbiórkę internetową, by zebrać środki na odbudowę warsztatu i odtworzenie części kolekcji. – Straty są ogromne, a skala zniszczeń przerasta nasze możliwości. Dlatego prosimy ludzi z dobrym sercem o każdą pomoc. Każda złotówka przybliża nas do powrotu na nogi. Jeśli nie możesz pomóc finansowo – udostępnij, przekaż dalej. W tym czasie liczy się dla nas każda pomoc – apelują Kamil, Krystian, Jacek i ich bliscy.
Dla rodziny Osowskich motoryzacja to nie tylko hobby, ale sposób na życie. Teraz walczą, by ich pasja nie zgasła razem z ogniem, który zabrał wszystko, co budowali przez lata.