Akcja ruszyła we wtorek na Uniwersytecie Technologiczno - Przyrodniczym. Organizatorzy podkreślają, że im więcej osób odda krew, tym więcej potrzebujących będzie można uratować.
- Nawet do prostego zabiegu musi być zaplecze minimum dwóch jednostek krwi, a czasami jest ich więcej. Jeden chory potrzebuje dużo krwi, a oddać można tylko 450 mililitrów - mówi Karolina Wojtoń, koordynatorka Wampiriady.
Już rano na uczelni ustawiła się kolejka chętnych. Studenci zapewniają – to nic nie boli.
- Nic nie boli. To okazja do pomocy innym. Poszło szybko. To mój pierwszy raz i na pewno nie ostatni - przekonywali studenci.
Akcja na UTP przy Kaliskiego w środę. W przyszłym tygodniu Wampiriada przeniesie się na Uniwersytet Kazimierza Wielkiego.