Setne urodziny to wyjątkowy jubileusz, a historia pani Zofii Barańskiej pokazuje, że życie potrafi być pełne zwrotów akcji, ale i pięknych chwil. Jubilatka, z domu Górecka, urodziła się 7 listopada 1925 roku w Borowiczkach koło Płocka. Dorastała w rodzinnej, ciepłej atmosferze razem z bratem i siostrą, ale młodość przerwała jej wojna.
Podczas II wojny światowej została wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec. Los jednak uśmiechnął się do niej – dzięki odwadze i pomocy jednego z Niemców udało jej się uciec i pieszo wrócić do domu. Po wojnie ukończyła słynne Liceum Ogólnokształcące im. Małachowskiego w Płocku – jedną z najstarszych szkół w Polsce.
Później życie zawiodło ją do Wrocławia, a następnie do Bydgoszczy. Przez wiele lat pracowała w administracji domów mieszkalnych, a swoją karierę zakończyła jako księgowa. W pracy była ceniona za sumienność, serdeczność i oddanie. Po śmierci męża Leona w 1990 roku sama wychowała dwoje dzieci, dziś z dumą mówi o trojgu wnucząt i aż pięciorgu prawnucząt.
Na emeryturze nie zwolniła tempa. Zawsze aktywna, z uśmiechem pomagała w wychowaniu wnuków, gotowała ulubione potrawy, a wolny czas spędzała z książką i filiżanką herbaty. Od 25 lat mieszka w gminie Dobrcz, gdzie stała się dobrze znaną postacią – w lokalnej bibliotece uchodzi za jedną z najaktywniejszych czytelniczek. Na 90. urodziny otrzymała nawet tort ozdobiony… krzyżówką!
Z okazji setnych urodzin pani Zofię odwiedził wiceprzewodniczący sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego Przemysław Sznajdrowski, wręczając jubilatce marszałkowski medal Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis oraz życzenia od marszałka Piotra Całbeckiego.
– Są skarbnicą doświadczeń, dobrych rad i wspomnień. Niech każdy dzień będzie źródłem radości, niech upływa w atmosferze miłości i wsparcia – przekazał marszałek.
Pani Zofii życzymy kolejnych lat w zdrowiu, spokoju i z uśmiechem – tak jak przystało na prawdziwą damę z pasją do życia i… krzyżówek.