Wypadek, płonące auto i ponad 2900 butelek „lewego” spirytusu. Policja zatrzymała 37-latka

2020-12-21 13:52

Policjanci z bydgoskiej „drogówki” obsługiwali zdarzenie drogowe, podczas którego spłonęło częściowo auto dostawcze. Na tym jednak historia się zaczyna. Finałem są zarzuty dotyczące posiadania wyrobów spirytusowych bez polskich znaków akcyzy. Uszczuplenie dochodów skarbu państwa z tego tytułu wyniosło niemal 140 tysięcy złotych.

Bydgoscy policjanci zatrzymali 37-latka, który przewoził ponad 2900 butelek „lewego” spirytusu

W miniony piątek (18.12.2020) tuż po 7.00 dyżurny bydgoskiej komendy otrzymał zgłoszenie dotyczące zdarzenia drogowego, do którego doszło na ul. Koronowskiej w Bydgoszczy. Kiedy policjanci ruchu drogowego dotarli na miejsce okazało się, że zapalił się samochód dostawczy. Na szczęście kierujący nim 37-latek zdołał zatrzymać pojazd, gdy zauważył wydobywający się dym spod maski samochodu, a następnie z niego wysiąść. Gdy mężczyzna stał już na poboczu samochód zaczął się palić w przedniej jego części. Na miejsce dotarli nie tyko policjanci, ale również strażacy, którzy ugasili płonące auto. Kierowca nie potrzebował pomocy medycznej.

Zobacz: 14-letnia Ksenia straciła życie w wypadku. "Ksenia bardzo za tobą tęsknimy”. Tak żegnają dziewczynkę

W tym miejscu jednak historia się nie kończy. Całe zdarzenie obrało nieoczekiwany obrót dla kierowcy oraz właściciela pojazdu dostawczego, który również dotarł na miejsce. Po ugaszeniu ognia policjanci ruchu drogowego zainteresowali się skrzynią załadunkową „dostawczaka”. Kierowca oraz właściciel pojazdu zgodnie oświadczyli, że jest pusta.

Do tego twierdzili, że samochód otwiera się tylko na zamek centralny z pilota, a w związku z uszkodzeniami układu elektrycznego powstałymi podczas pożaru, nie ma możliwości otwarcia go w inny sposób. Jednak ich zachowanie zdradzało zdenerwowanie. Jeden z policjantów wziął kluczyk od auta i próbował otworzyć drzwi do przestrzeni załadunkowej. Po kilkukrotnym przekręceniu kluczyka w zamku drzwi się otworzyły.

Wówczas policjanci zobaczyli wypełnione po brzegi wnętrze samochodu. Były w nim kartony, a w nich ponad 2900 plastikowych butelek (0,9 l) z płynem. Szybko okazało się, że jest to ponad 2600 litrów alkoholu bez polskich znaków akcyzy. Uszczuplenie dochodów skarbu państwa z tego tytułu wynosi blisko 140 tysięcy złotych.

Przeczytaj: Coraz więcej zgonów w woj. kujawsko-pomorskim. Te dane PRZERAŻAJĄ [RAPORT]

37-latek został zatrzymany i przewieziony do komisariatu na Błoniu, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące posiadania wyrobów spirytusowych bez wymaganych znaków akcyzowych oraz prowadzenia pojazdu bez uprawnień. Natomiast właściciel auta został ukarany 300-złotowym mandatem karnym, gdyż udostępnił swój pojazd osobie, która nie posiada uprawnień do kierowania pojazdem.

Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce! Do wygrania sprzęt o wartości 200 tys. złotych. Kliknij tutaj!

14-letnia Ksenia zginęła w koszmarnym wypadku. Jechała z kuzynką do McDonalds

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki