Cmentarz, groza

i

Autor: Pixabay Czy w Lubuskiem istnieje klątwa rodu von Treskow? Ci, którzy polowali na skarby rodu, mieli zapłacić życiem za swoją pazerność.

Szukali skarbów w niemieckich mogiłach. Później ginęli w tajemniczych okolicznościach. Złodzieje padli ofiarą klątwy?

2021-03-10 13:39

W Lubuskiem, na prawym brzegu Warty i południowym skraju Puszczy Noteckiej znajduje się miejsce, nad którym ma wisieć klątwa zza grobu. Obecni mieszkańcy mówią, że to wszystko przez ludzką pazerność. Ludzie zamieszkujący wówczas Nowy Dwór w powiecie międzyrzeckim polowali na kosztowności rodu von Treskow. Niszczyli nagrobki tylko po to, aby odnaleźć pozostałości po bogatym rodzie. Później ginęli w dziwnych okolicznościach. Kulisy klątwy rodziny von Treskow przybliżył Janusz Szostak w swojej książce "Widziadła".

Miejscowi mówią, że bywa tu niebezpiecznie nie tylko za sprawą klątwy, ale i wilków: – Będzie tu z osiem wilczych watah – wyjaśniają mieszkańcy pobliskich Świniar. Bardziej niebezpieczna od wilków ma być jednak klątwy rodu Treskow, która rzekomo ciąży nad mieszkańcami wsi Nowy Dwór, położonej nieopodal Skwierzyny w powiecie międzyrzeckim.

Ród von Treskow. Kim byli?

Nowy Dwór to wieś założona w XVII wieku w czasie akcji zagospodarowywania prawego brzegu Warty. W 1828 roku Carl von Treskow kupił Nowy Dwór i przekazał wieś córce Marie, która 6 lat później wyszła za mąż za Adalberta von Enckevort. Małżeństwo było bezdzietne. Majątek przejęła więc Herta von Treskow, córka brata Marie, Heinricha von Treskow z Dahlwitz. Wyszła za mąż za Georga von Brandis, właściciela majątku w Rahnsdorf. Dobra w 1904 roku przejął syn Herty i Georga, Udo von Brandis (1876–1923), żonaty z Brigitte von Brandis (1895–1982), która jako wdowa zarządzała majątkiem do 1945 roku.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wakacje rodem z HORRORU! Mężczyzna z dzieckiem byli ZMORĄ autostopowicza! "Dostałem gęsiej skórki"

Super Raport 10.03 (Goście: Krzysztof Bosak - Konfederacja, Jan Kanthak - Solidarna Polska), Sedno Sprawy: Sławomir Nitras

Pałac popadł w ruinę

Tyle historycznego opisu. Pałac w Nowym Dworze został zbudowany przez Adalberta i Marie von Enckevort w 1860 roku. Mieści się nad malowniczym, aczkolwiek nieco mrocznym stawem. Jeszcze w czasach PRL mieścił się tam ośrodek kolonijny. Dzisiaj jest to ruina, której obecny właściciel nie jest w stanie uratować. Znacznie lepiej ma się folwark, położony po drugiej stronie drogi, któremu przywrócono życie.

Blisko zrujnowanego pałacu jest też niewielki wiejski kościółek Najświętszego Serca Pana Jezusa. Obecnie należy do parafii pod wezwaniem św. Mikołaja w Skwierzynie. W każdą niedzielę przyjeżdża tu ksiądz ze Skwierzyny i odprawia mszę dla mieszkańców Nowego Dworu. Zwykle w nabożeństwie uczestniczy kilkanaście osób.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mazury jak Dolina Muminków? Tu też mają Bukę! Kraina Tysiąca Jezior pełna upiorów i demonów! [GALERIA]

Studnia grozy

Wokół Nowego Dworu tworzy się wiele historii budzących grozę. Jedną z nich opowiada pan Piotr. – Gdy przyjechałem tu po raz pierwszy, to żył jeszcze taki stary ubek, co był w KBW. On na polowania jeździł do puszczy. Pokazał mi miejsce, gdzie był domek myśliwski, do którego przyjeżdża. Opowiedział mi wtedy historię, która się z tym miejscem wiązała. Tam w 1945 roku siedzieli żołnierze z Wehrmachtu, którzy nie zdążyli uciec przed Ruskimi. Leśniczy był folksdojczem i ukrył ich w stodole. Ale gdy Sowieci weszli, to ich szybko znaleźli.

Los niemieckich żołnierzy był przesądzony. Wszystkich rozstrzelano, a ich ciała wrzucono do studni, którą wysadzono granatami. W okolicy krąży legenda, że zabici Niemcy wychodzą nocą ze studni i straszą. Miejsce, o którym wspomniał pan Piotr to polana, na której w pierwszej połowie XX wieku stały osada i leśniczówka Jabłonka. Jednak w ramach zniemczania słowiańskich nazw zamieniono jej nazwę na Hirschheide. Dziś nie ma tu śladu po dawnych mieszkańcach. Przypomina o nich cmentarz w pobliskim Pechlüge, na mapach oznaczonym jako Trąbki. Pozostały wystające z ziemi szczątki fundamentów budynków oraz niewielki cmentarz.

CZYTAJ TEŻ: Piramidy, konkurs krzyku i kwatera Hitlera. Tego nie wiedziałeś o Mazurach! [GALERIA]

Plądrowane cmentarze. Celem niemieckie skarby

Ewangelickie cmentarze przez lata były magnesem dla wielu miejscowych mieszkańców. – W Nowym Dworze wiele domów ma zrobione ganki, schody czy podmurówki z poniemieckich nagrobków. Wszyscy o tym wiedzieli i nikt przeciwko temu nie protestował – opowiada pan Artur, nauczyciel z Międzychodu. – Szabrowano też pałac. Tu niemal wszystkie płoty i bramy są porobione z ogrodzenia pałacu. Miejscowi przyjeżdżali w biały dzień i wycinali to, co się dało. Milicja przymykała na to oczy. Wtedy chodziło też o to, żeby zniszczyć wszystkie ślady po Niemcach.

Okoliczności śmierci rabusi mogą świadczyć o tym, że w tym miejscu klątwa rzeczywiście istnieje. Pan Zdzisław, zanim przeniósł się do Świniar, mieszkał w Nowym Dworze i dobrze znał cmentarnych złodziei.  – To były późne lata 70., a oni mieli po kilkanaście, najwyżej 18 lat. Szukali w grobach jakiejś biżuterii, złotych zębów. To było trzech kolegów, razem do szkoły chodzili. No i te groby też wspólnie rozkopywali – wspomina pan Zdzisław.

Jeden z nastolatków, Kazik, wracał w okolice cmentarza nawet, gdy wyprowadził się wraz z rodzicami. W dniu jego urodzin doszło do tragedii. – [...] Założył się z chłopakami, że przepłynie Wartę. Niestety, to mu się nie udało, nie wrócił już na brzeg. To się zdarzyło w jakiś rok po tym ich rozkopywaniu grobów. Potem zginęło dwóch jego kolegów, co razem z nimi po cmentarzach chodzili. Ale nie znam okoliczności ich śmierci – zastrzega pan Zdzisław.

ZOBACZ TEŻ: Skandaliczna pomyłka w Gorzowie! Sąd skazał niewinnego człowieka. Tłumaczenia szokują

QUIZ. W trakcie której wojny światowej rozegrała się ta bitwa? Nie wiesz? Masz 50 proc. szansy

Pytanie 1 z 15
Bitwa pod Kurskiem miała miejsce w trakcie...

Trzech młodzieńców okradało groby. Wszyscy zginęli w ciągu roku

Tu byli więksi rabusie niż ta trójka młodzieńców – dopowiada pan Artur. – Gdy Niemcy stąd uciekali, to w folwarku zostali tylko służąca oraz parobek. Ona wiedziała, gdzie wszystko, co wartościowe, jest ukryte. Zanim przesiedleńcy tu przyjechali, to pałac był oczyszczony z kosztowności. Jej rodzina po wojnie miała wszystko: nowe samochody, motocykle, sprzęt rolniczy, traktory. A ona sama zaczęła nosić po cztery złote, ogromne pierścionki na każdej dłoni.

Widok na dawny cmentarz jest przerażający. Nagrobki są poprzewracane, krzyże zrzucone są z grobów, a mogiły rozkopane. To robota złodziei. Nagrobki porastają paprocią i mchem. Kilka zniczy leżących na leśnej ściółce przypomina, że nie wszyscy zapomnieli o dawnym cmentarzu i przychodzą tutaj nie tylko złodzieje.

Rodzina von Treskow, której klątwa ma krążyć nad mieszkańcami, miała jednak swój własny cmentarz. Dziś to miejsce straszy rozkopanymi mogiłami i ponurą aurą. – Była taka grupa młodzieńców, takich powiedzmy, pochodzących z miejscowych, wpływowych rodzin. Ich tu nikt nie ruszał - wspomina jeden z mieszkańców Nowego Dworu. – Oni rozkopywali groby na okolicznych cmentarzach, a jest ich tu bardzo wiele. Grobowiec dziedzica też był splądrowany.

Opowiadający mężczyzna wierze, że klątwa rodziny von Treskow istnieje i to ona przyczyniła się do śmierci szabrowników. – To była taka seria, że oni po kolei ginęli. Pierwszy był syn leśniczego. Utopił się w swoje urodziny – mówi mężczyzna. – Było wtedy gorąco i cała młodzież ze wsi poszła się kąpać nad Wartę. Wszyscy przepływali ją w tę i z powrotem, a on nagle się utopił i długo ciała nie mogli znaleźć. I to w płytkiej wodzie, tam było kąpielisko zrobione. Nikt tam się nigdy nie utopił. On był pierwszy. Potem ginęli jego kumple od okradania grobów. Jeden zginął w wypadku na motocyklu, drugi się powiesił. Spadła na nich klątwa tego odkopywania grobów.

Chłopaki zapłaciły wysoką cenę za pazerność. Niektórzy mówią, że oni nocami błąkają się po tych ograbionych cmentarzach. To ich pokuta, nie mogą spokojnie leżeć we własnych grobach – kończy opowieść mieszkaniec Nowego Dworu.

CZYTAJ TAKŻE: Porzucili pracę za granicą, by włożyć mundury! Niezwykła historia miłości młodych policjantów

Więcej informacji na temat tej i innych historii znajdziesz w książce Wydawnictwa Harde "Widziadła", autorstwa Janusza Szostaka. Książka do kupienia tutaj.

Książka Wydawnictwa Harde Widziadła, autorstwa Janusza Szostaka

i

Autor: Wydawnictwo Harde Książka Wydawnictwa Harde "Widziadła", autorstwa Janusza Szostaka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki