
Do dramatycznych zdarzeń doszło w niedzielę, 29 czerwca, po południu. Kierujący mazdą w pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi, ściął znak drogowy i wjechał na skarpę przed budynkiem, na której były w tym czasie dwie kobiety i podlewały kwiaty. Po potrąceniu odjechał z miejsca zdarzenia.
Jak informuje lokalny portal gorzowianin.com, dzięki temu, że w Jarnatowie odbywał się w tym czasie festyn, wszystkie służby ratunkowe pojawiły się na miejscu w ciągu kilku minut i natychmiast rozpoczęły akcję ratunkową.
Niestety 59-letnia kobieta zginęła na miejscu. Jej 24-letnia córka w ciężkim stanie i z licznymi złamaniami została przetransportowana śmigłowcem LPR do szpitala w Gorzowie. Młoda kobieta walczy o życie.
Kierujący mazdą został zatrzymany. Okazało się, że 31-latek był pijany. Mężczyzna miał w swoim organizmie ponad 1,4 promila alkoholu. Jak informuje Radio ESKA, prawdopodobnie jeszcze w poniedziałek sprawca wypadku zostanie przesłuchany.
Sprawą zajmuje się sulęcińska policja pod nadzorem prokuratury. Pijanemu kierowcy grozi surowa kara za spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia.