Ksiądz wykorzystał swoje stanowisko i dopuścił się lubieżnych czynów?
Ta bulwersująca sprawa ma swój początek w 2017 roku, kiedy Iwona poznaje na pielgrzymce do Częstochowy księdza Pawła F. Rok później, jak opisuje "Gazeta Wyborcza", kobieta prosi duchownego by został jej spowiednikiem. Najpierw spotykają się w salce katechetycznej, później w pokoju na plebanii. Duchowny miał pytać kobietę, co lubi w seksie, wypytuje też o intymne szczegóły jej pożycia małżeńskiego. Kiedy i w jaki sposób kocha się z mężem. Według doniesień "GW" kobieta pomaga na plebanii, robi zakupy i sprząta. W tym czasie ksiądz F. każe mówić do siebie "tato". Z czasem duchowny miał wmawiać kobiecie, że mąż jej nie kocha, w końcu ma paść pytanie: "Lubisz się walić w cipę?". Ksiądz miał również kłaść rękę kobiety na swoim kroczu, dotykać jej piersi czy wkładać język do ust.
Sprawa się wydała wiosną 2021 roku, kiedy o wszystkim dowiedział się mąż kobiety. Kobieta trafia na terapię, a biskup kaliski Damian Bryl rozpoczyna kościelne dochodzenie. Sprawa trafia także do prokuratury, która wszczyna śledztwo w sprawie seksualnego nadużycia stosunku zależności.
Biskup zsyła księdza F. do domu księży emerytów. 18 lutego 2022 roku ks. Paweł F. spotyka przed budynkiem prokuratury pana Adama, który wraz z żoną tego dnia ma odebrać swojego pełnomocnika, któremu uciekł pociąg.
Gdy Adam widzi księdza, nie wytrzymuje. Podchodzi do niego, trąca go barkiem. Duchowny robi krok w tył i opiera się o płot. Adam ma wyciągnąć zaciśniętą pięść w kierunku księdza, jednak nie uderza. Odciągają go prawnicy.
Następnego dnia po tym zdarzeniu ksiądz jedzie na szpitalny oddział ratunkowy na obdukcję. Mówi, że został uderzony w nos i kopnięty w nogę. Lekarz, który badał księdza ma zanotować, stłuczenie nosa, brak złamań, masywne podbiegnięcie krwawe w okolicy łydki. Ma też odessać krew i zalecić duchownemu okłady. Dwa dni później ksiądz Paweł F. zgłasza pobicie i kierowanie gróźb karalnych na policję i jako sprawcę wskazuje męża pani Iwony. Do akt trafiają zdjęcia rozległego siniaka na podudziu. Według księdza zostały one zrobione następnego dnia po pobiciu, jednak na zdjęciach nie ma daty, a policji duchowny dostarcza je dopiero dwa miesiące po rzekomym pobiciu.
Ksiądz nie przyznaje się do wykorzystania Iwony
W październiku prokurator zarzuca księdzu seksualne nadużycie stosunku zależności w niewielkich odstępach czasowych, zdaniem prokuratury duchowny miał z góry powzięty zamiar, w którym wykorzystał stan psychiczny kobiety, a także zaufanie, jakim go obdarzyła. To doprowadziło do poddania się innych czynności seksualnym.
Ksiądz Paweł F. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że to Iwona się w nim zakochała i sprowadziła go na "złą drogę", bowiem dał się ponieść pokusie. Przyznał jednak, że pytał kobietę: "czy boli ją cipa, że nazywał ją popierdoloną, ale tylko dlatego, że czasem tracił cierpliwość"- cytuje "GW".
Prokuratura postawiła także zarzutu panu Adamowi - groźby i spowodowanie średniego uszczerbku na zdrowiu.
Oba procesy toczą się przed tym samym sądem w Ostrzeszowie na południu Wielkopolski. W sprawie pobicia biegli nie są zgodni. Dwóch powołanych lekarzy twierdzi, że do takiego urazu, jaki przedstawiony jest na zdjęciach nie mogło dojść w skutek jednorazowego kopnięcia. Ich zdaniem specjalistów, taki siniak mógłby powstać w wyniku na przykład upadku ze schodów, a przedstawiony na zdjęciu sinieć, zdaniem lekarzy ma kilka dni, więc nie mógł zostać wykonany następnego dnia po zdarzeniu przed budynkiem prokuratury. Na zabezpieczonym monitoringu, widać jak ksiądz odchodzi z miejsca zdarzenia i nie kuleje. Samego zajścia kamery niestety nie zarejestrowały.
Kuria czeka na sądowe rozstrzygnięcie sprawy o seksualne nadużycie, a proces kanoniczny jest w toku. W przypadku tej sprawy sąd miał ogłosić wyrok 26 września bieżącego roku. W sprawie dotyczącej pobicia, wyrok ma zapaść 3 października.