Ksiądz kazał Iwonie robić obrzydliwe rzeczy. Jej mąż stracił cierpliwość, czeka na wyrok

i

Autor: Shutterstock

Będziecie w szoku

Ksiądz kazał Iwonie robić obrzydliwe rzeczy. Jej mąż stracił cierpliwość, czeka na wyrok

Prokuratura prowadzi postępowanie przeciwko księdzu Pawłowi F., w sprawie seksualnego nadużycia stosunku zależności. Duchowny miał molestować Iwonę, która pracowała na plebanii. Na tym nie koniec, ksiądz F. wytoczył proces mężowi Iwony, który jak twierdzi duchowny miał go pobić. Oba procesy toczą się niemal jednocześnie w tym samym sądzie. Proces kanoniczny również jest w toku, kuria czeka na wyrok sądu w sprawie o molestowanie.

Ksiądz wykorzystał swoje stanowisko i dopuścił się lubieżnych czynów?

Ta bulwersująca sprawa ma swój początek w 2017 roku, kiedy Iwona poznaje na pielgrzymce do Częstochowy księdza Pawła F. Rok później, jak opisuje "Gazeta Wyborcza", kobieta prosi duchownego by został jej spowiednikiem. Najpierw spotykają się w salce katechetycznej, później w pokoju na plebanii. Duchowny miał pytać kobietę, co lubi w seksie, wypytuje też o intymne szczegóły jej pożycia małżeńskiego. Kiedy i w jaki sposób kocha się z mężem. Według doniesień "GW" kobieta pomaga na plebanii, robi zakupy i sprząta. W tym czasie ksiądz F. każe mówić do siebie "tato". Z czasem duchowny miał wmawiać kobiecie, że mąż jej nie kocha, w końcu ma paść pytanie: "Lubisz się walić w cipę?". Ksiądz miał również kłaść rękę kobiety na swoim kroczu, dotykać jej piersi czy wkładać język do ust.

Sprawa się wydała wiosną 2021 roku, kiedy o wszystkim dowiedział się mąż kobiety. Kobieta trafia na terapię, a biskup kaliski Damian Bryl rozpoczyna kościelne dochodzenie. Sprawa trafia także do prokuratury, która wszczyna śledztwo w sprawie seksualnego nadużycia stosunku zależności.

Biskup zsyła księdza F. do domu księży emerytów.  18 lutego 2022 roku ks. Paweł F. spotyka przed budynkiem prokuratury pana Adama, który wraz z żoną tego dnia ma odebrać swojego pełnomocnika, któremu uciekł pociąg.

Gdy Adam widzi księdza, nie wytrzymuje. Podchodzi do niego, trąca go barkiem. Duchowny robi krok w tył i opiera się o płot. Adam ma wyciągnąć zaciśniętą pięść w kierunku księdza, jednak nie uderza. Odciągają go prawnicy.

Następnego dnia po tym zdarzeniu ksiądz jedzie na szpitalny oddział ratunkowy na obdukcję. Mówi, że został uderzony w nos i kopnięty w nogę. Lekarz, który badał księdza ma zanotować, stłuczenie nosa, brak złamań, masywne podbiegnięcie krwawe w okolicy łydki. Ma też odessać krew i zalecić duchownemu okłady. Dwa dni później ksiądz Paweł F. zgłasza pobicie i kierowanie gróźb karalnych na policję i jako sprawcę wskazuje męża pani Iwony. Do akt trafiają zdjęcia rozległego siniaka na podudziu. Według księdza zostały one zrobione następnego dnia po pobiciu, jednak na zdjęciach nie ma daty, a policji duchowny dostarcza je dopiero dwa miesiące po rzekomym pobiciu.

Ksiądz nie przyznaje się do wykorzystania Iwony

W październiku prokurator zarzuca księdzu seksualne nadużycie stosunku zależności w niewielkich odstępach czasowych, zdaniem prokuratury duchowny miał z góry powzięty zamiar, w którym wykorzystał stan psychiczny kobiety, a także zaufanie, jakim go obdarzyła. To doprowadziło do poddania się  innych czynności seksualnym.

Ksiądz Paweł F. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że to Iwona się w nim zakochała i sprowadziła go na "złą drogę", bowiem dał się ponieść pokusie. Przyznał jednak, że pytał kobietę: "czy boli ją cipa, że nazywał ją popierdoloną, ale tylko dlatego, że czasem tracił cierpliwość"- cytuje "GW".

Prokuratura postawiła także zarzutu panu Adamowi - groźby i spowodowanie średniego uszczerbku na zdrowiu.

Oba procesy toczą się przed tym samym sądem w Ostrzeszowie na południu Wielkopolski. W sprawie pobicia biegli nie są zgodni. Dwóch powołanych lekarzy twierdzi, że do takiego urazu, jaki przedstawiony jest na zdjęciach nie mogło dojść w skutek jednorazowego kopnięcia. Ich zdaniem specjalistów, taki siniak mógłby powstać w wyniku na przykład upadku ze schodów, a przedstawiony na zdjęciu sinieć, zdaniem lekarzy ma kilka dni, więc nie mógł zostać wykonany następnego dnia po zdarzeniu przed budynkiem prokuratury. Na zabezpieczonym monitoringu, widać jak ksiądz odchodzi z miejsca zdarzenia i nie kuleje. Samego zajścia kamery niestety nie zarejestrowały.

Kuria czeka na sądowe rozstrzygnięcie sprawy o seksualne nadużycie, a proces kanoniczny jest w toku. W przypadku tej sprawy sąd miał ogłosić wyrok 26 września  bieżącego roku. W sprawie dotyczącej pobicia, wyrok ma zapaść 3 października.

Mariusz Milewski wygrał z kurią. Ksiądz pedofil wykorzystywał go 9 lat. Dostanie odszkodowanie w wysokości 600 tysięcy złotych.
Sonda
Czy celibat dla księży powinien być obowiązkowy?
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki