Tajemnicza śmierć przed szpitalem w Słupcy. Lecznica wydała oświadczenie

i

Autor: pixabay.com - zdjęcie poglądowe Tajemnicza śmierć przed szpitalem w Słupcy. Lecznica wydała oświadczenie

Tajemnicza śmierć przed szpitalem w Słupcy. Lecznica wydała oświadczenie

2022-07-13 11:41

Przed szpitalem w Słupcy (woj. wielkopolskie) zmarł 30-letno mężczyzna. Nie zdążył on dotrzeć do lecznicy. Cała historia wzbudziła wiele emocji. W związku z tym lecznica wydała oświadczenie w tej sprawie.

Kilka dni temu na jednej z ulic w Słupcy zasłabł młody mężczyzna. Osoby postronne poinformowały służby, ale jednocześnie postanowiły zawieźć go do szpitala. Niestety tuż przed lecznicą mężczyzna stracił przytomność. Ratownicy podjęli próbę reanimacji mężczyzny, ale na pomoc było już za późno. Mężczyzna zmarł przed szpitalem. Okoliczności jego tajemniczej i tragicznej śmierci bada teraz policja i prokuratura. Sekcja zwłok ma dać odpowiedź na pytanie o przyczynę śmierci i wskazać, czy można było jej uniknąć. Tym bardziej, że w stronę lecznicy padło wiele cierpkich komentarzy dotyczących tej sytuacji.

W związku z całą sytuacją szpital w Słupcy wydał obszerne oświadczenie w tej sprawie. Treść komunikatu prezentujemy poniżej.

W związku z licznymi nieprawdziwymi informacjami oraz negatywnymi komentarzami zawartymi w mediach społecznościowych informujemy, że w sobotę 09 lipca 2022 roku, około godziny 9.12, dyspozytor medyczny z Poznania przekazał Zespołowi Ratownictwa Medycznego w Słupcy zgłoszenie wyjazdu do młodego mężczyzny potrzebującego pomocy. W tym samym czasie osoba zgłaszająca zdarzenie podjęła decyzję o przewiezieniu mężczyzny bezpośrednio do Szpitala w Słupcy. Personel ZRM jadąc na miejsce wezwania zauważył upadającego na trawę mężczyznę - widząc tę sytuację w ciągu kilkunastu sekund podbiegł do poszkodowanego i rozpoczął czynności ratunkowe. W tym samym czasie do leżącego mężczyzny zmierzał ratownik medyczny z Szpitalnej Izby Przyjęć. Nie bacząc na miejsce zdarzenia (trawnik przed szpitalem) służby medyczne natychmiast podjęły resuscytację krążeniowo – oddechową, która trwała około godziny. Pomimo wysiłku i długotrwałej resuscytacji nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Jest to tragedia dla najbliższej rodziny i przyjaciół zmarłego, ale również dla służb ratowniczych, które wykonując swój zawód mają na celu przede wszystkim ratowanie życia ludzkiego. Niestety w tym przypadku nie udało się. Dyrektor szpitala rozumiejąc tragedię całej rodziny, składa wyrazy współczucia.

Góra Kalwaria. Szkoła tragicznie zmarłego Saszy w żałobie po utonięciu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki