Facet w różowej sukience zmienił życie sąsiadów w koszmar! "Sika chyba do wanny, a inne potrzeby robi tak..."

2021-07-15 20:33

Wypływają na jaw kolejne szczegóły na temat życia prywatnego Wojciecha S. - mężczyzny znanego jako złodziej w sukience. Ekscentrycznie ubrany jegomość dokonał kilku kradzieży na terenie Kielc, czym zyskał sobie pięć minut sławy. Tymczasem, jak opowiedzieli sąsiedzi mężczyzny w rozmowie z reporterami stacji TVP, jego nietypowe nawyki sprawiają, że cała okolica przeżywa istny koszmar! - W sedesie to trzyma jakieś szmaty, zamurował sedes. Sika chyba do wanny, a inne potrzeby robi tak, że znosi do mieszkania różne tekturowe pudełka ze śmietnika i tam się załatwia, a fekalia wynosi na balkon. Te fekalia kapią i śmierdzą - opowiada sąsiadka na ekranie stacji TVP1.

Wojciech S. sprawia problemy sąsiadom od lat. Jest pod opieką MOPR-u, ale warunki w jakich mieszka i tak wołają o pomstę do nieba! Nie chodzi tu jednak o zastrzeżenia co do pracy urzędników, lecz obrzydliwe nawyki pana w sukience. W efekcie wszędzie panuje bród i smród, pojawiły się robaki, a ludzie plotkują, że w mieszkaniu pana Wojciecha zalęgły się myszy. Nie byłoby to nic dziwnego, biorąc pod uwagę podejście mężczyzny do higieny.

- Łazienki praktycznie nie ma, nieczynna muszla, nieczynna wanna. Chyba jedyną wodę jaką ma to w kuchni - skarży się reporterom programu "Alarm" TVP jeden z sąsiadów.

- W sedesie to trzyma jakieś szmaty, zamurował sedes. Sika chyba do wanny, a inne potrzeby robi tak, że znosi do mieszkania różne tekturowe pudełka ze śmietnika i tam się załatwia, a fekalia wynosi na balkon. Te fekalia kapią i śmierdzą - dodaje mieszkająca obok kobieta.

Konsekwencją zachowania Wojciecha S. jest wszechobecny smród. Mieszkańcy skarżą się, że nie mogą otwierać okien w gorące dni, bo w przeciwnym razie odór jest nie do wytrzymania. Nic się jednak nie da zrobić z trudnym lokatorem, ponieważ mieszkanie jest własnościowe.

Wyje jak zwierzę, deprawuje dzieci

Rażące zaniedbania higieniczne to nie jedyne niepokojące nawyki kielczanina. Zdarza mu się bowiem wyć jak ranne, dzikie zwierzę, a zaniepokojeni rodzice dzieci z okolicy podkreślali, że trudny sąsiad zaczepia ich pociechy i składa obrzydliwe, niemoralne propozycje. Ohydne wybryki Wojciecha S. sprawiły, że wniosek o skierowanie na przymusowe leczenie psychiatryczne już czeka w sądzie. Gdyby nie pandemia covid-19, rozprawa już by się odbyła.

Mężczyzna jest pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, ale współpraca nie układa się. Kielczanin ignoruje wizyty urzędniczek, choć przedstawiciele MOPR przyznają, że kłopoty lokalnej społeczności Wojciech S. sprawia nieświadomie i powinien się leczyć. Sąsiedzi jednak nie ukrywają zaniepokojenia.

- Nieobliczalny facet. Chodzi z trzepaczką, a wiadomo jak mu się nie odwidzi i będzie chodził z siekierą? - pyta sąsiad Wojciecha S. w rozmowie 

Katowice: Wielki pyton grasuje w mieście. Może mieć nawet dwa metry!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki