Kielce. AWANTURA w centrum medycznym! Poszło o maseczkę. ROZRYWAJĄCY krzyk i płacz [WIDEO]

i

Autor: Facebook.com/Screen

Kielce. AWANTURA w centrum medycznym! Poszło o maseczkę. ROZRYWAJĄCY krzyk i płacz [WIDEO]

2020-10-22 11:48

Awantura w Świętokrzyskim Centrum Medycznym Artmedik w Kielcach. Pan Damian udał się tam, aby zaszczepić swoje dwumiesięczne dziecko. Lekarka poprosiła, aby mężczyzna razem ze swoją narzeczoną założył maseczkę. Wtedy zaczęła się słowna jatka! Kielczanin nagrał wszystko telefonem komórkowym.

O całej sprawie pan Damian poinformował na Facebooku. Udostępnił nagranie, na którym widać awanturę, jaka miała miejsce w Świętokrzyskim Centrum Medycznym Artmedik w Kielcach. Mężczyzna wraz ze swoją narzeczoną przyszli na szczepienie dwumiesięcznego dziecka. Lekarka poprosiła ich, aby założyli maseczki. Para dostosowała się do prośby lekarki - pan Damian zasłonił twarz i nos, jego narzeczona założyła półprzyłbicę. Ale i tak doszło do awantury.

- Właśnie utrwalam przestępstwo - mówi poirytowany mężczyzna na nagraniu - Pani będzie miała założoną sprawę z powództwa cywilnego. Bo zmusza nas pani do zakładania czegoś, czego nie mamy obowiązku zakładać. (...). Mam maseczkę, jest przyłbica, dziecko płacze - dodaje.

Utarczka słowna trwa w najlepsze. Słychać krzyki i płacz dziecka. Pan Damian domagał się od lekarki przedstawienia podstawy prawnej dotyczącej noszenia maseczki. Ta odpowiedziała mu, że są to zalecenia WHO. - Pani powie mi, żebym przeszedł w bikini? I ja mam przyjść? - piekli się mężczyzna. - Mam napisane na opakowaniu, że maseczka nie chroni przed koronawirusem, i muszę z siebie robić debila zakładając ją. Pani nie może wymagać czegoś takiego - dodał pan Damian i kontrował, że rozporządzenie dot. maseczki jest niżej, niż ustawa, a z jego wiedzy wynika, że sądy anulują mandaty za brak maseczek. Narzeczona kielczanina powiedziała, że na wizytach prywatnych nie ma obowiązku zasłaniania ust i nosa. Sama ma przyłbicę, bo nie może nosić maseczki ze względów zdrowotnych. Lekarka tłumaczyłą, że musi dbać o swoje zdrowie. Po chwili do gabinetu przyszła kolejna osoba, która chciała załagodzić sytuację. Zobaczcie, jak wyglądała cała awantura.

Sprawę skomentowała Agnieszka Nawrot, pełnomocnik zarządu firmy Artmedik na łamach serwisu Nasze Miasto. - Pani doktor przede wszystkim nie odmówiła szczepienia tylko poprosiła matkę dziecka, by ta założyła maseczkę ochronną. Wspomniana pani miała na sobie półprzyłbicę, która nie chroni odpowiednio przed zakażeniem. Mamie małego pacjenta została zaproponowana maseczka, ale jej nie przyjęła. Pani doktor była bardzo spokojna i tłumaczyła, dlaczego to ważne. Mimo to ze strony rodziców doszło do krzyków. W ostatnim czasie zakażeń zdecydowanie przybywa i wszelkie procedury są stosowane po to, by zapewnić bezpieczeństwo zarówno pacjentom, jak i personelowi. Z naszej strony sprawa została skierowana na drogę sądową - stwierdziła Nawrot.

Potrącił dziecko i jego ojca

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki