Blaz Janc, PGE Vive Kielce

i

Autor: Cyfra Sport Blaz Janc

LM: Mieszkow Brześć - PGE VIVE Kielce. EMOCJE i pierwsze zwycięstwo NA WYJEŹDZIE

2019-10-20 14:35

We wczorajszym meczu w ramach Ligi Mistrzów drużyna PGE VIVE Kielce odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Wiktoria jest tym cenniejsza, że Mistrzowie Polski do trudnego meczu podeszli w zaledwie 13-osobowym składzie. Drużyna z Kielc zmaga się bowiem z plagą kontuzji. Mimo kadrowych braków kielczanie zdołali pokonać Mieszkow Brześć 27:31.

Trener Tałant Dujszebajew nie mógł skorzystać z Igora Karacicia, Mateusza Jachlewskiego, Daniela Dujshebaeva, Branko Vujovicia i Tomasza Gębali. W zespole gospodarzy nie wystąpił za to Marko Panić.

Obie drużyny zagrały w następujących składach:

Mieszkow Brześć: Pesić, Mackiewicz 1 – Kankaras, Kulak 1, Szkurinski 2, Andriejew, Jurynok 1, Obradović, Accambray 6, Szumak, Baranau, Razgor 4, Selwasiuk 1, Djukić 4, Wailupau 4, Malus

PGE VIVE Kielce: Wolff, Kornecki – A. Dujshebaev 4, Pehlivan 2, Aginagalde 4, Janc 3, Lijewski, Jurkiewicz 1, Kulesz 7, Moryto 4, Fernandez 5, Karalok, Guillo

Kielczanie w dwóch poprzednich meczach w Lidze Mistrzów odnieśli porażki, więc w sobotę - mimo braków personalnych - byli bardzo zmotywowani. W wyjściowej siódemce zameldowali się: Wolff w bramce, a ponadto Janc, A. Dujshebaev, Jurkiewicz, Kulesz, Karalok i Fernandez w polu.

Ambicję kielczan i pragnienie zwycięstwa widać już od pierwszych minut. Za sprawą skutecznej gry w ataku i dobrej dyspozycji Andreasa Wolffa, wspartego przez twardą defensywę, po 13 minutach zawodnicy "Iskierki" prowadzili już 7:2. Warto dodać, że niemiecki bramkarz PGE VIVE obronił aż trzy rzuty karne!

Niedługo później na boisku pojawił się Doruk Pehlivan, ale w międzyczasie zawodnicy Mistrza Białorusi zaczęli odrabiać straty. Dzięki trafieniu byłego skrzydłowego VIVE Darko Djukicia, Białorusini tracili tylko dwie bramki do kielczan.

Na szczęście kielczan drużyna Mieszkowa popełniała sporo błędów: zawodnicy rzucali niecelnie, zdarzały im się też proste straty piłki. Ostatecznie kielczanie zeszli na przerwę prowadząc sześcioma bramkami (15:9).

Zawodnicy gospodarzy najprawdopodobniej usłyszeli od trenera kilka mocnych słów w szatni, bo na drugą połowę drużyna Mieszkowa wyszła skoncentrowana, zwarta i gotowa do walki. Szczególnie brylował William Accambray, który na początku drugiej odsłony zdobył cztery gole. 

Z każdą minutą meczu Białorusini zaczynali narzucać coraz wyższe tempo, a w poczynania obu drużyn wkradło się sporo nerwowości. Zawodnicy co i rusz byli odsyłani na ławkę kar. 

Drużyna Mieszkowa była bardzo skuteczna w akcjach po kontrze. Po wykorzystaniu jednej z nich zaliczka bramkowa kielczan "stopniała" do zaledwie jednego trafienia.

Na szczęście dla Mistrzów Polski zimną krew w kluczowym momencie zachował Uładzisłau Kulesz, zdobywając bramkę na 28:26 dwie minuty przed końcem spotkania.

Po chwili dwa szybkie gole zdobyli Julen Aginagalde i Blaż Janc. To wyraźnie uspokoiło kielczan, a gospodarzom odebrało wiarę w zwycięstwo.

Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 31:27 dla PGE VIVE, a to oznacza, że dwa punkty wędrują do Kielc! 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki