Tory

i

Autor: pixabay.com fot. Jfulgham, CC0

Mieszkańcy Ślichowic ODCIĘCI od stacji PKP. Deweloper: "To nasz teren"

2019-10-29 14:05

Spory problem mają mieszkańcy kieleckich Ślichowic i okolic. W sąsiedztwie stacji kolejowej Kielce Ślichowice powstają nowe budynki, termin oddania ostatniego z nich zbliża się wielkimi krokami. Tymczasem przez teren nieruchomości przebiega przejście prowadzące na stacje, które zostało zagrodzone przez dewelopera. Oznacza to, że pasażerowie nie mają jak dostać się na teren przystanku PKP.

W bezpośrednim sąsiedztwie torów znajdują się zarówno domy jednorodzinne, jak i bloki. Wielu mieszkańców korzysta z przejścia, by skrócić sobie np. drogę do kościoła czy sklepu. Przejazd łączy ul. Massalskiego z ul. Kolejarzy

Cała sprawa zaczęła się jeszcze za czasów rządów byłego prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego. To podczas jego kadencji pozwolenie zostało wydane.

Termin oddania budynków do użytku zbliża się wielkimi krokami. Część nieruchomości już jest gotowa, ostatni budynek będzie nadawał się do zamieszkania jeszcze w tym roku.

Sprawą zajął się kielecki radny Marcin Stepniewski, który zapewnia, że przejazd będzie nadal funkcjonował.

- Urzędnicy od samego początku prowadzili rozmowy z deweloperem dotyczące tego, żeby ten ciąg komunikacyjny został zachowany. Przejazd potrzebny jest nie tylko pasażerom, bo wielu zmotoryzowanych mieszkańców ul. Malików skraca sobie drogę jadąc tamtędy. Ta droga jest tam po prostu niezbędna - wyjaśnia radny. - Miasto ustaliło z deweloperem, że w przypadku spełnienia pewnych warunków, przedsiębiorca zgodzi się na wspólne wybudowanie drogi z miastem, przedłużenie ul. Massalskiego tak, aby ciąg komunikacyjny był wciąż otwarty i mieszkańcy mogli z niego korzystać. Mam zapewnienie z urzędu, że takie rozmowy były prowadzone - dodaje.

Marcin Stępniewski zdradza jednak, że w związku z przejazdem nie sporządzono żadnych umów. Radny mimo to liczy, że problem rozwiąze się po myśli kielczan.

- To tylko wstępne ustalenia, natomiast liczę na to, że umowa nawet słowna - jeśli taka została zawarta pomiędzy miastem a deweloperem - będzie wiążąca - mówi. - Gdyby się okazało, że deweloper zmienił zdanie i uważa, że nie powinno być tam drogo to, tak jak w przypadku każdej drogi - będzie można wdrożyć tzw. specustawę drogową.

Entuzjazmu radnego nie podziela deweloper.

- Jesteśmy właścicielem gruntu, mamy pozwolenie, kończymy budynki, które musimy oddać do użytku zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego - mówi prezes zarządu Mirosław Głowacki.

Prezes podkreśla, że po stronie dewelopera była dobra wola, by wspólnie z miastem wypracować kompromisowe rozwiązanie. Mirosław Głowacki twierdzi jednak, że kwestia przejazdu na stację kolejową była "spychana na bok", zarówno przez obecną, jak i dawną władzę Kielc.

- Wielokrotnie rozmawialiśmy, by rozwiązać ten problem, wiedzieliśmy, że od tematu się nie ucieknie, że kiedyś to wyjdzie na wierzch - przyznaje prezes firmy. - Nikt nie wykazał większego zainteresowania tematem - dodaje.

Mirosław Głowacki dodaje również, że rozmowy w sprawie wydzielenia w charakterze drogi części terenu kupionego przez dewelopera rzeczywiście miały miejsce, ale nie doprowadziły do żadnych konkretnych wniosków.

- Informowaliśmy urząd miasta o wszystkich skutkach, o tym, że zamkniemy przejazd. Mamy pozwolenie na budowę, wszystko jest zgodne z prawem - zapewnia Mirosław Głowacki.

Innego zdania jest Filip Pietrzyk, dyrektor Wydziału ds. Gospodarki Nieruchomościami w UM Kielce. Dyrektor podkreśla, że wszystkie decyzje w sprawie miały charakter wstępny.

Miasto liczy na porozumienie z deweloperem, ale dyr. Pietrzyk przyznaje, że jeśli do konsensusu nie dojdzie, miasto ma instrumenty prawne, dzięki którym potrzebne mieszkańcom przejście nie będzie zlikwidowane.

- Od kilku lat było mówione publicznie i otwarcie, że w najgorszym wypadku - jeśli fragment drogi nie byłby udrożniony - będzie możliwość udrożnienia odcinka za pomocą realizacji w trybie zezwolenia na realizację ZRID-owską, czyli decyzję w trybie inwestycji drogowej - wyjaśnia Filip Pietrzyk.  - Zależało nam na tym, by ta droga była i podczas rozmów, które prowadziliśmy, ustalaliśmy, żeby deweloper partycypował w kosztach urządzenia przejścia - dodaje.

- Miasto ma instrumenty administracyjne, dzięki którym droga będzie udrożniona - deklaruje.

Na tę chwilę nie wiadomo jak zakończy się sprawa. Teren formalnie należy do dewelopera, ale władzom Kielc zależy na tym, by bardzo potrzebne kielczanom przejście pozostało nienaruszone.

Brak odpowiedniego rozwiązania sprawia jednak, że dostęp na stacje kolejową jest utrudniony, na czym tracą mieszkańcy Ślichowic i okolic.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki