Ptak w klatce

i

Autor: UM Kielce

Pozbyli się ptaków z kieleckiego parku

2019-10-15 15:18

Park Miejski im. Stanisława Staszica w Kielcach słynie z wielu znanych obiektów i miejsc. Jednym z nich była ptaszarnia, w której przebywały dostojnie wyglądające ptaki, m.in. bażant złocisty czy paw indyjski. Decyzją Rady Miasta zwierzęta zostały dzisiaj przekazane do ośrodka "Ptakolub" w Złotej koło Pińczowa. Właściciel ośrodka apeluje o przekazanie mu pustych klatek, które zostały po zwierzętach w parku.

Kielecka ptaszarnia to tak naprawdę niewielki ogrodzony wybieg. Ptaki zostały umieszczone w klatce 15 lat temu decyzją ówczesnego prezydenta Wojciecha Lubawskiego. W czasach świetności prezydenta przebywało tam nawet kilkadziesiąt zwierząt.

Pomysł był dyskusyjny dla wielu osób: niektórzy kielczanie uważali, że zwierzęta pozytywnie wpływają na estetykę miejsca, częściej jednak było słychać głosy o niepotrzebnym więzieniu ptactwa w trudnych warunkach i narażaniu je na mróz lub upał (w zależności od pory roku).

I to właśnie dobro zwierząt oraz zaniepokojenie mieszkańców - jak podkreśla w komunikacie prasowym Urząd Miasta Kielce - miały być powodem przeniesienia ptaków. Po zwierzętach pozostały puste woliery, które w związku z rewitalizacją terenu będą zlikwidowane.

Zwierzęta od dzisiaj będą mieszkać w ośrodku "Ptakolub" w Złotej koło Pińczowa. Ośrodek prowadzi pan Tadeusz Ptak, który potwierdza przybycie "przesiedleńców" z kieleckiego parku.

- Przywieziono do mnie jednego pawia indyjskiego, dwa bażanty - złotego oraz diamentowego - no i sześć kurek ozdobnych tzw. liliputek - wylicza pan Tadeusz. - Ptaki będą u mnie bezpieczne, z tym że pawia dałem do kolegi, bo chwilowo nie mam dla niego miejsca. Tam będzie mu dobrze - zapewnia.

Tadeusz Ptak to wielki miłośnik zwierząt, początkowo zajmował się hodowlą ptaków ozdobnych, a w lipcu przeniesiono do niego ptaki po poażnych kontuzjach ze słynnego "Ptasiego azylu" w Wolicy. Na tę chwilę przebywa tam około 300 zwierząt, wiele wymaga specjalnej opieki.

Pan Tadeusz podkreśla, że prowadzenie ośrodka dla zwierząt to jego pasja, ale czasem doskwiera mu brak miejsca.

- Rozmawiałem już z jedną panią z inspektoratu weterynarii, tak żeśmy dyskutowali o wolierach. Okazało się, że one chyba będą rozbierane. Ja bym się "pisał" na te segmenty - apeluje mężczyzna. - Chciałbym, żeby te puste klatki z parku trafiły do mnie.

Ptaki z kieleckiego parku trafiły w dobre ręce, a pan Tadeusz zapewnia, że u niego czeka je lepszy los. Na razie puste klatki po ptakach "straszą" w kieleckim parku. Azyl dla ptaków "Ptakolub" to zdecydowanie lepsze miejsce zarówno dla zwierząt, jak i wolier. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki