HORROR w Sławnie. Kobieta UMARŁA na schodach do szpitala! Pomoc nie nadeszła choć rodzina o nią BŁAGAŁA!

i

Autor: Parentingupstream / pixabay HORROR w Sławnie. Kobieta UMARŁA na schodach do szpitala! Pomoc nie nadeszła choć rodzina o nią BŁAGAŁA!

HORROR w Sławnie. Kobieta UMARŁA na schodach do szpitala! Pomoc nie nadeszła choć rodzina o nią BŁAGAŁA!

2021-04-14 9:38

Ta historia jest przerażająca! Kobieta umarła na oczach bliskich na schodach szpitala w Sławnie (zachodniopomorskie). Choć bliscy prosili o pomoc, nie nadeszła ona na czas! Lekarz miał nie przyjąć kobiety w obawie przed zarażeniem się koronawirusem. Szokującą tragedię opisuje na swoich łamach Głos Pomorza.

Jak opisuje Głos Pomorza, pani Janina czuła się źle. Lekarz rodzinny stwierdził po badaniu, że cukier w organizmie kobiety jest na tyle wysoki, że powinna ona trafić natychmiast do szpitala. Córka zmarłej, pani Magdalena, powiedziała gazecie, że do szpitala zawiózł ją szwagier. Rodzina nie chciała czekać na przyjazd karetki, a skierowanie do placówki miało zostać wystawione elektronicznie.   

Pani Janina, miała niespełna 63 lata. Była wieloletnią pracownicą szpitala. Na miejscu, na schodach prowadzących do oddziału wewnętrznego, kobieta zaczęła słabnąć i straciła przytomność. Jak powiedzieli bliscy w rozmowie z Głosem Pomorza "pielęgniarka została dwukrotnie poinformowana o tym, że mama umiera na schodach". Jak mówi pani Magdalena, pielęgniarka miała powiedzieć: "Tak to bywa, ja nic wam na to nie poradzę, na kartce są numery, pod które trzeba dzwonić".

- Lekarz wszystkiemu przyglądał się z okna. Nie reagował na moje wołanie o pomoc. Tylko wzruszył ramionami - mówi pani Magdalena. Zdaniem bliskich zmarłej lekarz nie wyszedł z obawy przed zakażeniem się koronawirusem. Tymczasem kobieta miała robiony test i wynik był ujemny.

Express Biedrzyckiej - Andrzej Sośnierz: Bijemy rekordy niesprawności państwa. Epidemia w Polsce toczy się własnym życiem

Co ciekawe, jak ustalił Głos Pomorza, lekarz, o którym mowa jest zawieszony w szpitalu w Słupsku, gdzie pełnił dyżury na SOR i w ramach Nocnej Opieki Chorych. Po artykułach Głosu, w którym opisano wulgarne zachowanie lekarza, zarząd szpital w Słupsku zerwał współpracę. Jak podaje dziennik, lekarz jednak może pracować w innych placówkach, ponieważ nie zostały mu odebrane, ani zawieszone prawa do wykonywania zawodu.

Tomasz Walasek, dyrektor Szpitala w Sławnie, w rozmowie z gazetą powiedział, że "ze skargi rodziny wynika, że czas oczekiwania na zejście lekarza to 20 minut. Z wyjaśnień dwóch pielęgniarek i lekarza wynika, że było to około 10-12 minut". Dyrektor twierdzi, że nie było żadnego zaniedbania ze strony szpitala, a sprawę zbadał wnikliwie. Rodzina powiadomiła jednak o tragedii prokuraturę, która ma zbadać sprawę.

Sonda
Czy ufasz lekarzom?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki