Chce nam się płakać! Mieszkańcy i przedsiębiorcy z Kazimierza buntują się przeciw gminie

i

Autor: Kuba Paduch, Radio ESKA Zdaniem poszkodowanych mieszkańców Kazimierz opustoszał przez Strefę Ograniczonego Ruchu.

"Chce nam się płakać!" Mieszkańcy i przedsiębiorcy z Kazimierza buntują się przeciw gminie

2019-11-06 7:08

Działa nieco ponad miesiąc, ale mieszkańcy już mają jej dość. Do Wojewódzkiego Sądy Administracyjnego wpłynął zbiorowy pozew mieszkańców i przedsiębiorców z krakowskiego Kazimierza przeciwko wprowadzeniu tam Strefy Ograniczonego Ruchu.

Kazimierz mówi: "Mamy dość". Grupa przeszło 100 przedsiębiorców i zwykłych mieszkańców zabytkowej krakowskiej dzielnicy złożyła zbiorowy pozew do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, przeciwko wprowadzonej przez miasto Strefie Ograniczonego Ruchu. 

Jednocześnie, ta sama grupa ludzi złożyła około setkę wniosków do Biura Wojewody Małopolski, aby ten w ramach swoich uprawnień zawiesił, a następnie unieważnił uchwałę miejską, która wprowadziła SOR. Wojewoda chce najpierw porozmawiać na ten temat z Prezydentem Majchrowskim. Tymczasem, to, co według urzędników miało sprawić, że dzielnica odżyje, według okolicznych przedsiębiorców sprawia, że ona umiera.

- Dochodzi do takich absurdalnych sytuacji, że właściciel nieruchomości na obszarze SOR-u położonej, który nie jest mieszkańcem okolicy, nie może tutaj dojechać. Mieszkańcy nie mogą być odwiedzeni przez znajomych, bo nie mogą tutaj wjechać - mówi pracownik kancelarii notarialnej przy Placu Wolnica, Radosław Chorabik.

Mieszkańcy Kazimierza też są zdania, że odkąd miasto 22 września wprowadziło Strefę Ograniczonego Ruchu, życie stało się dużo cięższe.

- Bardzo utrudnione jest po prostu najzwyklejsze poruszanie się samochodem - mówi jedna z mieszkanek Kazimierza - nie można tu wjechać. Syn na przykład z Warszawy nie może przyjechać. Ja jestem chora, i on nie może przyjechać bo zaraz pięćset złotych mu tu wlepią jak nie pojawi się w dozwolonych godzinach - skarży się inna Pani.

Zarząd Transportu Publicznego przekazał liczący sobie 70 stron pozew do swoich radców prawnych. Póki oni nie wydadzą opinii, urzędnicy nie chcą sprawy komentować.

Posłuchaj relacji Kuby Paducha:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki