Doszło do błędu lekarskiego?

Dyrektor szpitala odpiera zarzuty po śmierci ciężarnej Doroty. Mówi, co zrobili ginekolodzy

2023-10-27 19:54

Dyrektor szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarła ciężarna Dorota, odpiera ataki na swoją osobę, informując, że do zgonu 33-latki mogło dojść np. wskutek błędu lekarskiego. Marek Wierzba ujawnia, że placówka sama dążyła do wyjaśnienia przyczyn zdarzenia, i jednocześnie zwraca uwagę, że z całej sytuacji zrobiono sprawę polityczną, z góry wskazując winnego.

Dyrektor szpitala w Nowym Targu odpiera zarzuty. To tam zmarła ciężarna Dorota

Po fali hejtu i oskarżeń po śmierci ciężarnej Doroty dyrektor szpitala w Nowym Targu postanowił odpowiedzieć na wszystkie zarzuty w rozmowie z Onetem. Zdaniem Marka Wierzby cała sprawa została upolityczniona, bo część osób szybko połączyła ze zdarzeniem fakty, że mężczyzna jest radnym wojewódzkim reprezentującym Solidarną Polskę, a placówka, na której czele stoi, ma w zarządzie księdza i znajduje się na sprzyjającym PiS-owi Podhalu. Mężczyzna przekonuje ponadto, że nigdy nie wydawał polecenia, by lekarze nie mogli wykonywać aborcji lub innych zabiegów medycznych, a w placówce nie ma też żadnych innych wytycznych w tej sprawie.

- Na podstawie klauzul sumienia lekarz może albo doraźnie odmówić wykonywania pewnych czynności, albo zrobić to na stałe, składając w tej sprawie stosowne oświadczenie. W naszym przypadku to jednak tylko teoria. Od kiedy kieruję tym szpitalem, a to już 14 lat, to nigdy się nie zdarzyło, ani na oddziale ginekologiczno-położniczym ani na żadnym innym, żeby taka sytuacja wystąpiła. Tezy, że w nowotarskim szpitalu po prostu systemowo odmawialiśmy przerywania ciąży, nawet w skrajnych przypadkach, są niezgodne z prawdą - mówi Onetowi mężczyzna.

W szpitalu w Nowym Targu doszło do błędu lekarskiego?

Dyrektor szpitala w Nowym Targu dodaje, że placówka sama dążyła do wyjaśnienia przyczyn śmierci 33-latki, dlatego złożyła zawiadomienie w prokuraturze, nie oglądając się na rodzinę kobiety. Zdaniem mężczyzny opinia publiczna od początku skupiła się tylko na nim, zapominając o ginekologach i o tym, że mogło na przykład dojść do błędu lekarskiego.

- Nie mówię, że tak było, bo jak już ustaliśmy, od tego jest prokuratura. Ale skoro śmierć tej pacjentki rozłożono na "czynniki pierwsze" to mi właśnie zabrakło analizy pod tym kątem. Szybko natomiast zrobiono z tego sprawę polityczną. W kampanii wyborczej była jak znalazł. PiS dyrektor szpitala i zakazana aborcja... Próbowałem to dementować, prostować. Praktycznie nikt tego nie słuchał. Poszedł na mnie osobiście atak środowisk proaborcyjnych - twierdzi mężczyzna, którego cytuje Onet.

Zmiany w placówce nie spodobały się lekarzom

Wierzba przekazuje ponadto, że z uwagi na to, że na oddziale ginekologicznym doszło do zgonu pacjentki, postanowił przeprowadzić jego reformę i zatrudnił nową ordynatorkę. Lekarzom miało się to jednak nie spodobać, bo po jej zatrudnieniu prawie wszyscy z tego grona złożyli wypowiedzenia.

- Nie wiem, czy kierowali się lojalnością do dotychczasowego szefa oddziału? Jeśli tak to było to dziwne. Zresztą postawa samego pana doktora też. Wielokrotnie z nim rozmawiałem. Tłumaczyłem mu, dlaczego muszę dokonać zmian. Wydawało się, że on też to rozumiał. Doszło do rozwiązania naszej umowy na mocy porozumienia stron, ale pan doktor dostał propozycję pozostania w szpitalu i pracy jako "zwykły" lekarz. Ostatecznie tak się nie stało. Lekarze ginekolodzy ze szpitala odeszli. Wydaje mi się, że oni uznali, że zmiany, które wprowadzamy to jakaś forma kary dla nich (...) - tłumaczy w rozmowie z Onetem dyrektor szpitala w Nowym Targu.

Dorota i Wojtuś spoczęli na cmentarzu. Na ten widok pękają serca

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki