Dramat w Rabie Wyżnej. Najpierw znaleziono ciało 45-latki, później jej męża. Co takiego się stało?
Do tragicznego odkrycia doszło w sobotę około godziny 5:30 w miejscowości Raba Wyżna (powiat nowotarski, woj. małopolskie). Na parkingu przy szkole przypadkowy przechodzień zauważył ciało kobiety. − Ciało 45-letniej kobiety znajdowało się na parkingu przy szkole. Dziś około 5.30 znalazła je przypadkowa osoba, która tamtędy przechodziła − poinformowała Katarzyna Cisło, rzeczniczka małopolskiej policji.
Jak udało się ustalić reporterowi „Super Expressu”, zmarłą kobietą jest Katarzyna P. Po odnalezieniu jej zwłok służby natychmiast rozpoczęły poszukiwania podejrzanego o dokonanie tej zbrodni. Niedługo później odnaleziono ciało 57-letniego Mirosława P. – męża kobiety. Leżało w odległości około kilometra od miejsca pierwszej tragedii.
− W kręgu osób podejrzewanych o dokonanie tego zabójstwa był mąż kobiety. Policjanci znaleźli mężczyznę około kilometra od parkingu, na którym wcześniej znaleziono ciało jego żony. 57-latek popełnił samobójstwo − potwierdziła Katarzyna Cisło w rozmowie z radiem ESKA.
Przy mężczyźnie znaleziono broń, na którą nie miał pozwolenia. Zostanie ona teraz poddana analizie w laboratorium kryminalistycznym w Krakowie. Śledczy badają dokładne okoliczności zdarzenia pod nadzorem prokuratury. Zabezpieczono również monitoring z okolicy.
Według ustaleń reportera „Super Expressu” kobieta mieszkała niedaleko miejsca zbrodni – w domu swoich rodziców. Para nie była rozwiedziona, choć, jak mówią sąsiedzi, „często się kłócili”. Mieli troje dzieci: dwie dziewczynki – Lenę i Julię oraz jednego chłopaka – Olka.
Dramatyczny przebieg wydarzeń w rozmowie z reporterem „SE” opisał jeden z mieszkańców. Wszystko miało wydarzyć się kiedy Katarzyna P. szła do sklepu. Mirosław P. zaskoczył kobietę, zabił najpierw ją, a potem udał się na teren starego gospodarstwa, gdzie targnął się na własne życie.
Katarzyna P. była młodsza od męża o 12 lat. I jak twierdzą mieszkańcy Raby Wyżnej, Mirosław P. był chorobliwie zazdrosny, mimo że kobieta była mu wierna. 57-latek nie pracował – otrzymywał rentę z powodu choroby neurologicznej. Jak słyszymy od sąsiadów, większość czasu spędzał na kontrolowaniu życia żony. – Czatował na nią, obserwował, co robi, i podobno też kiedyś zakładał jej podsłuchy – mówią.
Mirosław P. według wielu uchodził za osobę oczytaną i elokwentną. Opinia lokalnej społeczności nie była jednak jednoznaczna. Sprawca, według relacji sąsiadów, miał dużą wiedzę w różnych dziedzinach. - Ale jednocześnie miał wbić sobie do głowy, że żona go zdradza – relacjonują sąsiedzi.
Podejrzewa się, że do zabójstwa mężczyzna użył nielegalnie posiadanej, przerobionej broni czarnoprochowej.
