Pielęgniarki krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego wyszły na ulice!

2019-10-28 18:38

Pielęgniarki i położne Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie zorganizowały w poniedziałek pikietę przed siedzibą placówki. Domagały się przekazywania przez szpital 100 proc. środków, jakie NFZ skierował na podwyżki płac tzw. białego personelu i uregulowania kwestii związanych z przenosinami placówki do nowo wybudowanej siedziby w Prokocimiu.

Zdaniem przedstawicielek Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, dyrekcja szpitala nieprawidłowo i wbrew zaleceniom Ministerstwa Zdrowia wylicza kwoty podwyżek, nieuwzględniając tzw. pochodnych wynagrodzenia, czyli pieniędzy m.in. za dyżury czy wysługę lat.

Od ponad roku pielęgniarki i położne walczą o wypłatę środków, ale całości tych pieniędzy nie możemy wyegzekwować od pracodawcy. Jesteśmy nawet w sporze zbiorowym, który nie przyniósł oczekiwanych efektów. Minister Zdrowia przekazał czytelne stanowisko, jak te pieniędzy powinny być rozliczane. Większość pracodawców się do niego stosuje, ale w Szpitalu Uniwersyteckim mamy z tym problem.  W innych szpitalach wzrost wynagrodzeń dochodzi nawet do 1,5 złotych, a to duża różnica - mówi Ewa Wronikowska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego nie zgadza się z zarzutami pielęgniarek i podkreśla, że winą za zamieszanie należy obarczyć władze centralne.

- To nad czym dyskutujemy to pochodna tego, że ministerstwo Zdrowia wydało nieprecyzyjne instrukcje w zakresie tego, które z pochodnych powinny być brane do rozliczenia. Rektor UJ ds. Collegium Medicum wystosował oficjalne pismo do ministerstwa, by to wypowiedziało się, co autor miał na myśli. Ponieważ jest rozbieżność mogę się zwrócić o arbitraż - stwierdza.

Kolejnym powodem, z jakiego pielęgniarki wyszły na ulice był - ich zdaniem - brak informacji na temat skutków przeprowadzki klinik do nowej siedziby w Prokocimiu. Według manifestantek, związki zawodowe i pracownicy nie byli poinformowani o kalendarium i procedurze przeniesienia.

- Nie wiemy które kliniki zostaną przeniesione, pracownicy nie dostali formalnych dokumentów związanych ze zmianą miejsca pracy, niektórzy nie otrzymali żadnych informacji, a jutro jest uroczyste, oficjalne otwarcie - stwierdza Wronikowska.

Dyrektor Jędrychowski odpiera zarzuty pielęgniarek, stwierdzając, że harmonogram przeprowadzki znany jest od dawna.

- Czy myślą państwo, że realizując miliardową inwestycję niedopełniliśmy obowiązku poinformowania pracowników? W ciągu ostatnich kilku miesięcy zostały przeprowadzone szkolenia, w których udział wzięło 2,6 tys.  w tym przedstawiciele związku, który dzisiaj manifestuje - mówi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki