Oskarżył partnerkę, że go zgwałciła. Sebastian P. zażądał ponad miliona złotych
Milion sto tysięcy złotych, na tyle Sebastian P. wycenił swoją "krzywdę" rzekomo doznaną ze strony partnerki Anny P. Jak podaje portal Love Kraków, mężczyzna domagał się zadośćuczynienia, ponieważ uważał, że - jego zdaniem fałszywe - zeznania partnerki doprowadziły do skazania go na karę 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności. 40-latek faktycznie został prawomocnie skazany przez sąd za narażenie Anny P. na niebezpieczeństwo utraty zdrowia oraz kierowanie wobec niej gróźb. Skład orzekający uniewinnił go natomiast od zarzutu usiłowania zabójstwa kobiety, o co Sebastian P. również był oskarżony. Do awantury pomiędzy kochankami doszło w maju 2019 r. Miała ona tak gwałtowny przebieg, że w obronie kobiety musiał interweniować sąsiad pary - Adam R. Sebastian P. już wcześniej wszedł w konflikt z prawem. Za oszustwo spędził w więzieniu 14 miesięcy.
Z relacji Love Kraków wynika, że na sali sądowej mężczyzna oskarżył Annę P., że jest niewyżyta seksualnie i... dopuściła się na nim gwałtu. Jego zdaniem kobieta miała też romans z sąsiadem, który interweniował podczas domowej awantury. Po wyjściu z więzienia postanowił pozwać Annę P. Sąd oddalił jednak jego roszczenia zauważając, że wynikają one jedynie z subiektywnego poczucia krzywdy doznanej z powodu rzekomo fałszywych zeznań jego partnerki.
Sebastian P. nie składa broni. Pozwał zakład karny
Powództwo wytoczone Annie P. nie jest jedynym sporem sądowym, w który zaangażował się Sebastian P. po wyjściu z więzienia. Love Kraków opisuje, że 40-latek żąda również 200 tysięcy złotych od zakładu karnego przy ul. Montelupich w Krakowie. Powodem roszczenia ma być - jego zdaniem - nieprawidłowo prowadzone leczenie w trakcie pobytu mężczyzny za kratkami.