Spis treści
Zakopane jak magnes. Popularność rośnie nie tylko wśród Polaków
Podhale jest dziś marką globalną. Zakopane odwiedzają nie tylko Polacy z całego kraju, ale też liczne grupy z Europy Środkowej - Węgrzy są w tej grupie absolutną czołówką - a w ostatnich sezonach coraz częściej pojawiają się także goście z bardziej odległych kierunków. Efekt? Miasto regularnie bije rekordy frekwencji, a w sezonie wysokim funkcjonuje na granicy przepustowości.
Ma to jednak swoje plusy i minusy. Z jednej strony turyści przywożą pieniądze, napędzają gastronomię, noclegi i lokalne atrakcje. Z drugiej, tworzy się presja na przestrzeń publiczną i komunikację. Wtedy nawet krótki wjazd na Gubałówkę może zamienić się w wielogodzinne stanie w kolejce, o czym w miniony weekend mogli się niektórzy przekonać na własnej skórze.
"Brutalne przepychanki". Węgierski turysta skwitował sytuację pod Gubałówką
Na facebookowej grupie "Zakopane szerelmesei" (skupiającej węgierskich miłośników Podhala) pojawiła się relacja, która błyskawicznie wywołała lawinę komentarzy. Turysta napisał, że mimo biletu kupionego online na wjazd na Gubałówkę czekał około dwóch godzin, a w kolejce dochodziło do brutalnych przepychanek. Co więcej, podobny czas oczekiwania spotkał go także przy zjeździe w dół, więc on i wielu innych przyjezdnych zdecydowali się zejść pieszo. Niestety, ale takie obrazki nie są w Zakopanem niczym nowym, jednak rzadko kiedy wybrzmiewają tak mocno w relacjach zagranicznych gości.
Często czytam takie zdanie: kolejka idzie szybko, da się wytrzymać. Ja to tylko tu zostawię. Dziś 2 godz. czekania do wjazdu na górę (z biletem online), a w kolejce brutalne przepychanki. Do zjazdu na dół też trzeba było czekać 2 godz. My postanowiliśmy zejść pieszo - tak jak wielu innych Węgrów - napisał zagraniczny turysta na Facebooku.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Gubałówka [ZDJĘCIA]
Dlaczego kolejka na Gubałówkę potrafi stanąć na kilka godzin?
Gubałówka jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów widokowych w Polsce. Na szczyt turystów wwozi kolej linowo-terenowa PKL, a sam przejazd trwa zaledwie ok. 3,5 minuty. Teoretyczna przepustowość to nawet ok. 2000 osób na godzinę. W praktyce jednak, gdy do Zakopanego zjeżdżają tysiące turystów naraz, nawet tak sprawna infrastruktura przegrywa z falą chętnych.