- Firma z Krakowa poszukiwała stażysty z doświadczeniem w grafice, oferując bezpłatny staż przez pierwsze 2-3 miesiące.
- Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała interwencję i walkę z wyzyskiem młodych pracowników, krytykując ofertę firmy jako nieakceptowalną.
- Resort pracy przygotowuje projekt ustawy mającej na celu zakazanie bezpłatnych staży i wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy.
Firma z Krakowa szuka stażysty. Wynagrodzenia brak, ale za to oferuje "tuziny humoru"
Na rynku pracy coraz bardziej widoczny jest zastój. Wzrosła stopa bezrobocia, a problemy ze znalezieniem pracy mają zwłaszcza młodzi. Niektóre firmy starają się wykorzystać sytuację i znaleźć pracowników... nie oferując im praktycznie nic. Jednym z przykładów jest ogłoszenie rekrutacyjne firmy z Krakowa, która szukała stażysty.
W ogłoszeniu wskazano, że kandydaci powinni posiadać doświadczenie w projektowaniu graficznym i znajomość specjalistycznych programów. Wśród warunków wymieniono brak innego zatrudnienia oraz statusu studenta dziennego, czyli całkowitą dyspozycyjność. Kontrowersje wzbudził jednak model wynagrodzenia. Firma wprost przyznała, że pierwsze dwa lub trzy miesiące współpracy będą całkowicie bezpłatne. Dopiero po tym okresie próbnym istniała możliwość przejścia na płatny staż, ale finansowany ze środków urzędu pracy. W zamian pracodawca zaoferował "tuziny humoru" i "rodzinną atmosferę".
Polecany artykuł:
Ministra pracy reaguje na kontrowersyjną ofertę stażu
Sprawa oburzyła ministrę rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która zapowiedziała zdecydowane kroki. Wszystko wskazuje na to, że era darmowych staży w Polsce dobiega końca. Resort pracy ma już gotowy projekt ustawy, która ma ukrócić wyzysk młodych pracowników. To może być prawdziwa rewolucja na rynku pracy.
- Dlaczego potrzebujemy zakazu bezpłatnych staży i wzmocnienia Państwowej Inspekcji Pracy? Między innymi dlatego. To autentyczne ogłoszenie o staż w Krakowie. Po stronie obowiązków - dłuuuuuuga lista. Po stronie oferty - brak wypłaty. Czyli co? Pracujący za darmo kreatywny grafik jedzenie kupować ma za "rodzinną atmosferę" a rachunki opłacać "tuzinami humoru"? Serio, najwyższy czas z tym skończyć. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej - napisała na Facebooku Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
W tych miastach są najwyższe pensje. Pracownicy żyją jak królowie