Granica

i

Autor: Pixabay Zdj. ilustracyjne.

Żołnierze budują zaporę

Powstaje zapora na granicy polsko-rosyjskiej. Mieszkańcy zdziwieni. "Pewnych rzeczy lepiej tu nie wiedzieć"

2022-11-03 10:51

Budowa zapory na granicy Polski z obwodem kaliningradzkim rozpoczęła się w środę (2 listopada) przed południem w okolicy wsi Bolcie, Żerdziny i Wisztyniec w powiecie gołdapskim. Mieszkańcy i samorządowcy z okolicznych miejscowości nie wiedzieli o planach budowy zapory, dopóki prac nie rozpoczęto. Co sądzą o pomyśle polskich władz? Szczegóły w dalszej części artykułu.

20 żołnierzy buduje zaporę na granicy polsko-rosyjskiej

Budowę zapory na granicy polsko-rosyjskiej rozpoczęto w miejscu dobrze znanym turystom. W okolicy wsi Bolcie, Żerdziny i Wisztyniec w powiecie gołdapskim stoi tu marmurowy, ozdobny słup graniczny, który w symboliczny sposób pokazuje, że stykają się tu granice Polski, Litwy i Rosji. Żołnierze zaczęli układać zaporę kilka metrów od tego słupa. Przy budowie pracowało ok. 20 żołnierzy. Każdy z nich miał kominiarkę pod hełmem, nie rozmawiali z dziennikarzami.

Wicepremier Błaszczak powiedział, że decyzja o budowie zapory z koncertiny na polsko-rosyjskiej granicy została podjęta w związku z "niepokojącymi informacjami", że lotnisko w obwodzie kaliningradzkim zostało otwarte dla lotów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Kiedy szef MON Mariusz Błaszczak ogłaszał decyzję o budowie zapory na granicy polsko-rosyjskiej, żołnierze już pracowali. Turystom wolno było jednak zwiedzać punkt styczny trzech państw. - Wiemy, o co chodzi z migrantami, mieliśmy ten problem od strony Białorusi. Polska słusznie robi, bardzo dobrze robi - mówił PAP ojciec rodziny z Litwy, zauważając, że "czasy się mocno zmieniły". - Kiedyś między Litwą, a Polską była granica, przejścia graniczne i pieczątki. A dziś Polska od Rosji się odgradza, a z Litwy wjeżdża się jak od sąsiada - mówił Litwin.

Sonda
Czy zapora przy obwodzie kaliningradzkim jest potrzebna?

Co mieszkańcy sądzą o budowie zapory na granicy polsko-rosyjskiej?

Miejsce, w którym w środę (2 listopada) rozpoczęto budowanie tymczasowej zapory granicznej jest bardzo odludne - do najbliższej wsi ze sklepem, Żytkiejm, jest kilka kilometrów. Droga wiedzie po pagórkach, jest wąska i kręta. - Serio, płot zaczęli stawiać? - zdziwił się klient sklepu spożywczego w tej wsi zapytany przez PAP, co myśli o tej inwestycji. - Ach, to za to tak wojskowe samochody dziś tu jadą, i jadą. Co i raz jakiś wojskowy samochód widziałam - dodała sprzedawczyni. Kobieta zagadnięta pod sklepem po przeciwnej stronie drogi też była zdziwiona. - Ja to nic nie wiem, z domu prawie nie wychodzę. Nawykłam, że tu przy granicy jak się żyje, to lepiej się nie dopytywać, nie patrzeć za bardzo - mówiła wyraźnie zdenerwowana. Zapytana, czy boi się mieszkać tak blisko granicy z Rosją, zaprzeczyła. - To nie o strach idzie, ale o to, że lepiej pewnych rzeczy tu nie wiedzieć - ucięła.

Sąsiedztwo z Rosją "od zawsze jest specyficzne"

Wójt gminy Dubeninki Ryszard Zieliński, z którym PAP rozmawiała w środę (2 listopada) rano przyznał, że nie wiedział o planach budowy zapory na granicy. - Sytuacja widać jest poważna, nikt tu się sprzeciwiał nie będzie - uciął wójt, podkreślając, że woli na ten temat nie rozmawiać. W podobnym tonie rozmawiał z PAP Jacek Kostka, burmistrz Górowa Iławeckiego, miasta leżącego kilkanaście kilometrów od granicy z obwodem kaliningradzkim, na odcinku pomiędzy Bartoszycami, a Braniewem. Zgodnie z zapowiedziami wicepremiera Mariusza Błaszczaka płot powstanie na całej granicy, która ma 210 km, więc także i w okolicach Górowa. - U nas jest duża placówka straży granicznej, prawie każdy ma rodzinę, sąsiada czy znajomego w straży granicznej. Dlatego o pewnych rzeczach się nie mówi - powiedział PAP Kostka. Zapytany o sąsiedztwo z Rosją powiedział, że "od zawsze jest specyficzne".

[EXPRESS BIEDRZYCKIEJ] Gen. Mieczysław Bieniek: "To systemowa eksterminacja ludności"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki