Przygarnął bezdomnego psa, teraz ciągają go po sądach. Za moje dobre serce musiałem zapłacić 150 zł

2019-10-23 14:11

Zaopiekował się bezdomnym pieskiem i go odrobaczył. Kiedy podczas burzy uszkodziło się ogrodzenie jego domu, przestraszone zwierzę uciekło. Grzegorz Majle (54 l.) musiał zapłacić 150 zł za odłowienie psa. Jakby tego było mało, szefowa schroniska założyła mu sprawę w sądzie!

Pan Grzegorz przygarnął kundelka w kwietniu. Gdy chciał go zaszczepić przeciw wściekliźnie, weterynarz doradził, by zrobić to, gdy pies dojdzie do formy. W międzyczasie burza uszkodziła płot i
psiak uciekł. - Zadzwoniłem do schroniska, gdzie usłyszałem, że jest taki piesek. Pojechałem tam i usłyszałem od wiceszefa schroniska: „Facet, daj 150 zł to ci pokażę pieska a jak nie to wypad bo cię
uszkodzę". W obawie o swoje zdrowie zapłaciłem... – mówi.

Gdy 54-latek poskarżył się w ostródzkim Urzędzie Miasta na tę sytuację, usłyszał od szefowej schroniska, że popełnił błąd. Stwierdziła, że pies ją zadrapał i nasłała na niego policjantów. Choć ci umorzyli postępowanie, kobieta odwołała się i sprawa trafiła do sądu. - Zgodnie z umową musimy pobierać opłaty za odłowione zwierzęta - mówi Paweł Michalak, wiceprezes fundacji sprawującej nadzór nad schroniskiem. - Ten pies nie był szczepiony, do tego uciekł z posesji właściciela - tłumaczy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki