Nowe skrzydła, taki sam efekt...
Trener Piotr Zajączkowski widząc, jak duże problemy ze skutecznością ma jego zespół, postanowił dokonać zmian w ofensywie. Artur Siemaszko został przesunięty ze skrzydła na atak. Z kolei po bokach zamiast Siemaszki i Mateusza Gancarczyka, grali Irlandczyk Eric Molloy i Bartłomiej Niedziela. Efekt był taki, jak w ostatnich meczach. Stomil stwarzał sytuacje, szczególnie w pierwszej połowie, ale jedynego gola w meczu strzelił GKS. Kilka minut przed przerwą do bramki biało-niebieskich trafił Maciej Mańka.
Trener Stomilu: Liczy się to, co "w sieci"...
Po meczu rozczarowania nie ukrywał trener Stomilu Olsztyn. - Jesteśmy bardzo niezadowoleni z końcowego wyniku. Do przerwy graliśmy bardzo dobrze, stworzyliśmy sobie bardzo dużo sytuacji, ale na przerwę schodziliśmy przegrywając. Liczy się to co w sieci, my dzisiaj nie strzeliliśmy nic - powiedział Piotr Zajączkowski.
Szkoleniowiec biało-niebieskich próbował usprawiedliwić swoich graczy dużym natężeniem spotkań w minionym tygodniu. - Przypomnę tylko, że w czwartek graliśmy mecz pucharowy, z dogrywką i rzutami karnymi. Miałem obawy czy wytrzymamy motorycznie, ale wytrzymaliśmy i walczyliśmy do końca o korzystny rezultat - dodał Zajączkowski.
Szansą na poprawę wyników Stomilu będą trzy najbliższe mecze, które OKS zagra w Olsztynie. Należy jednak pamiętać, że Warta Poznań (mecz 9 listopada) to lider I ligi, a Radomiak Radom (spotkanie odbędzie się 23 listopada) zajmuje trzecią pozycję. Po porażce w Tychach, biało-niebiescy spadli na 10. lokatę.
Podcasty
Playlisty tematyczne
