Tragedia na trasie Silin - Morąg

i

Autor: Paweł Kicowski/Super Express Na trasie Silin-Morąg mężczyzna najpierw zderzył się z rowerzystą, wypadł z drogi, uderzył w drzewo i wylądował w rowie.

"Wypadki są tutaj non stop". Nowe fakty o tragedii na trasie Silin-Morąg

Kierowca toyoty, który śmiertelnie potracił rowerzystę pod Morągiem (woj. warmińsko-mazurskie), to ten sam mężczyzna, który zginął chwilę później, uderzając autem o drzewo. Do wypadku doszło w poniedziałek (4 października) na trasie Silin-Morąg. Mieszkańcy mówią, że wypadki na tej trasie to niemal smutna codzienność.

Trasa Silin-Morąg nie kojarzy się kierowcom zbyt dobrze, a okoliczni mieszkańcy uważają ją za niebezpieczną. - Tutaj non stop dochodzi do wypadków - mówi pan Andrzej, 67-letni mieszkaniec Silin. Droga Łukta-Morąg jest bardzo kręta i zniszczona przez ciężarówki krążące z pobliskiej kopalni żwiru. Pan Andrzej znał kierowcę, który najpierw zderzył się z rowerzystą, a następnie sam zginął. - Ten co jechał toyotą to Romek, fotograf z Morąga - mówi Pan Andrzej. - Nie wiadomo, co się stało, więc nie będę rozstrzygał z czyjej winy to wypadek - dodaje. 67-letni mieszkaniec Silin zna też drugą z ofiar tragicznego zdarzenia. - Rowerzystą był pan Gienek z Gdańska. Tam miał firmę, ale często tutaj przyjeżdżał i jeździł swoim rowerem - opowiada pan Andrzej. Słuchając opowieści 67-latka, wydaje się, że rowerzysta nie miał szans w "starciu" z kierowcą auta osobowego. - Jak wracałem z sklepu, widziałem to, co zostało z roweru. Części były porozrzucane po całej okolicy, a nawet rama była w kawałkach - tłumaczy 67-latek.

Zobacz zdjęcia z tragicznego wypadku na trasie Silin - Morąg

Kierowca toyoty zginął chwilę po tym, jak śmiertelnie potrącił rowerzystę pod Morągiem na drodze wojewódzkiej 527. Do wypadku doszło w poniedziałek (4 października) około godz. 17:30, ale policjanci nie byli na początek pewni, czy na trasie Silin-Morąg nie doszło po prostu do dwóch zdarzeń, które nie miały ze sobą nic wspólnego. To dlatego, że auto, które uderzyło w drzewo i wylądowało w rowie, znajdowało się kilkaset metrów dalej niż miejsce, gdzie znaleziono pierwszą z ofiar.

Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Ostródzie Anna Balińska potwierdziła jednak, że według wstępnych ustaleń mundurowych, 51-letni kierowca toyoty najpierw śmiertelnie potrącił 60-letniego rowerzystę, by później wypaść z drogi i zginąć w kolejnym wypadku. Szczegółowe przyczyny i okoliczności wypadku pod Morągiem wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratora. Na jego polecenie ciała obu mężczyzn zostały zabezpieczone na potrzeby sekcji zwłok.

Sonda
Czy na polskich drogach jest bezpiecznie?
Śmiertelny wypadek na DK 3

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki