Opole: Afera w WiK. Jaki wrócił. Nie na długo? Rozmawiamy ze związkowcem!

i

Autor: Google maps/screenshot Opole: Afera w WiK. Jaki wrócił. Nie na długo? Rozmawiamy ze związkowcem!

Afera w WiK

Afera mobbingowa w WiK! Jaki wrócił do pracy. Na jak długo? "Ludzie są obs***i!"

2022-10-18 15:44

W Opolu aż kipi! Spółka WiK znowu żyje sprawą domniemanego mobbingu prezesa Ireneusza Jakiego, prywatnie ojca Patryka Jakiego z Solidarnej Polski i lewego przetargu na energię. Po blisko 6 miesiącach zawieszenia, prezes Jaki wrócił do spółki i zwołał konferencję prasową. Konfrontujemy jego słowa ze stanowiskiem związkowców.

Afera w WiK ogniskuje się wokół mobbingu Ireneusza Jakiego i i przetargu na dostawę prądu z 2021 roku. W czerwcu ub. roku na stanowiskach wiceprezesów zostali zatrudnieni przedstawiciele opolskiego ratusza - Agnieszka M. i Sebastian P. (tzw. "ludzie prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego, obecnie oboje mają zarzuty ws. przetargu). Zawiadomienie o możliwości popełnienia tego przestępstwa złożył Ireneusz Jaki. W tym czasie miejski portal (wydawany przez Zakład Komunalny i prowadzony przez biuro prasowe UM) zaalarmował, że WiK za rządów prezesa Jakiego był w istocie piekłem na ziemi. Chodziło o domniemany mobbing. Rada nadzorcza spółki 26 maja br. zawiesiła Jakiego w obowiązkach prezesa, decyzja miała obowiązywać do listopada ale wczoraj Sąd Okręgowy w Opolu wydał decyzję blokującą zawieszenie, więc we wtorek (18.10.22) Ireneusz Jaki wrócił do pracy i zwołał konferencję prasową.

Tajemniczy raport inspekcji pracy z Opola i... kolejna inspekcja w dniu powrotu Jakiego

Przypomnijmy, że na przestrzeni maja i września, kiedy Ireneusz Jaki pozostawał zawieszony, spółkę prześwietlała Państwowa Inspekcja Pracy z Opola (przy wsparciu głównego specjalisty z Warszawy). Ustaliliśmy, że kontrola była podzielona na dwa etapy: część kontrolerów rozmawiała z pracownikami i sprawdzali dokumenty, inni przeprowadzali anonimowe ankiety. Podobno raport jasno wskazuje na mobbing Jakiego, tyle że... nie ma do niego dostępu. Sam Jaki podczas dzisiejszej konferencji twierdził, że go nie widział, a dokument jedynie "krąży wśród dziennikarzy" - jego wyniki omawiała niedawno Gazeta Wyborcza, według tego opisu na blisko 300 zatrudnionych osób, w tym 53 z kadry kierowniczej, do badania przystąpiły 294 osoby. W podsumowaniu miano napisać, że w spółce dochodzi do zachowań niepożądanych, niewłaściwych, nieetycznych i wrogich, noszących znamiona mobbingu. Pracownicy wypowiedzieli się w ten sposób o wszystkich członkach zarządu. Ankietowani najczęściej wskazywali Jakiego.

Niespodziewanie we wtorek (18.10.22) do WiK weszła kolejna inspekcja. Tym razem Głównej Inspekcji Pracy z Warszawy. Zarówno według słów Jakiego, jak naszego źródła wewnątrz związkowców w WiK - ma jedynie uzupełnić raport PiP z Opola, a nie przeprowadzać kontrolę na nowo.

Ireneusz Jaki: "Myślę, że doszło do korupcji". Prezes twierdzi, że pracownicy, którzy zeznali przeciwko niemu, są opłaceni. Sprawdzamy to!

Z moich informacji wynika, że ciut przed zeznaniami, osoby które przeciwko mnie zeznawały dostawały podwyżki. Myślę, że doszło tu do pewnego rodzaju korupcji. To określona liczba osób, gdzie bez wątpienia łatwo będzie ustalić, jak ich sytuacja finansowa wyglądała przed, a jak po zeznaniach - powiedział na konferencji przywrócony prezes.

Skonfrontowaliśmy domysły Jakiego z jednym ze związkowców, długoletnim pracownikiem WiK. Zapytany o podwyżki odpowiedział, że nikt nie był opłacany, choć zarząd faktycznie weryfikował niektóre pensje.

Nowy zarząd (Agnieszka M. i Sebastian P. - red.) zaczęli weryfikować wynagrodzenia. Bo np. pracownik zarabiał więcej, niż kierownik. Do tej pory  Ireneusz Jaki pozatrudniał wiele osób ze swojego grona, ludzi totalnie niekompetentnych. Jeden z pracowników potrafił np. mieć 6 dodatków do wynagrodzenia. Jaki porobił sztuczne stanowiska, które były bez sensu, dyrektorom kupił skody Octavie, które teraz są już sprzedane. Zarząd przyglądał się tym wynagrodzeniom, i jak były rażące dysproporcje, to proponował zmiany.  Dysproporcje wynikały z tego, że Jaki awansował niektórych pracowników, po czym znowu ich redukował, zostawiając wypłatę z wyższego stanowiska. 

Ireneusz Jaki wrócił. Nie na długo?

Sam Jaki podczas konferencji przyznał, że wie iż podjęto już próbę jego ponownego zawieszenia. Na to z kolei czekają przedstawiciele związków zawodowych. - Jaki jest mobberem. Ludzie są obs***i, jedni zastanawiają się, czy od razu iść na L4, inni rozglądają się za zmianą pracy. Na korytarzach pusto - komentuje dla SE.pl jeden ze związkowców. „Pracownicy są zdegustowani, rozczarowani brakiem konkretnych i stanowczych działań ze strony Rady Nadzorczej i prezydenta. Mimo zapewnień zostali sami sobie w kotle rozgrywek politycznych” - dodaje.

Chwilę po 15.00 dotarło do nas stanowisko Rady Nadzorczej. Anna Habzda, przewodnicząca, zdradziła że rozważane jest zaskarżenie postanowienia sądu o uchyleniu uchwały zawieszającej prezesa. - Aktualnie Rada Nadzorcza nie posiada żadnego uzasadnienia postanowienia i nie jest w stanie zweryfikować przyczyn jakie spowodowały jego wydanie - czytamy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki