"Pani Ania i mąż to ludzie skromni, mili. Nie pracują, mąż Pani Ani choruje, a teraz jest jeszcze poparzony" - relacjonowała nam dramat starszego małżeństwa na początku kwietnia, kiedy wybuchł pożar.
Zobacz relację z pożaru w Opolu: Nie mieli niczego, po pożarze zostało im jeszcze mniej. Walczy o nich...sąsiadka! [GALERIA]
Sąsiadka starszego małżeństwa poruszyła całe miasto
Pani Monika Michałowska (sąsiadka małżeństwa) po dramatycznych wydarzeniach postanowiła działać. Do szeregu jej aktywności należy m.in. założenie zbiórki, nawiązanie współpracy z WiK z Opola, a nawet prezydentem miasta. Wszystkie te instytucje zgodziły się na współpracę i pomoc.
W ten sposób od 7 kwietnia małżeństwo pogorzelców może już spać w przyczepie kempingowej. To minimum najpotrzebniejszych warunków, jakie udało się zapewnić, razem z dostępem do wody, czy...darmowymi obiadami! Za te ostatnie odpowiada opolska restauracja Niebo w Gębie.
Konsultacja z nadzorem budowlanym i...nowy pomysł
Na ogrodzie małżeństwa wciąż panuje istny chaos. Sąsiedzi robią co mogą; m.in. korzystając z kontenerów oczyszczają teren i pozbywają się gruzu, a do sierpnia małżeństwo może jeszcze korzystać z wynajętej na ten okres toalety typu Toi Toi. Wszystkie te inicjatywy były jednak tymczasowe, dlatego na miejscu pojawił się w końcu inspektor budowlany. Niestety, odbudowę zniszczonego domu wycenił na blisko 200 tys. zł.
- To nie miałoby sensu - komentuje tak ogromną inwestycję Pani Monika.
W ten sposób powstał pomysł zakupu Domku Holenderskiego. Na ogród pogorzelców z Opola transportem ponadgabarytowym wjechałby...gotowy dom. Pani Anita, poszkodowana w pożarze, wpłaciła już 10 proc. wartości domku, czyli 3.400 zł. Obecny właściciel domku zatrzyma go dla małżeństwa do końca czerwca. Cały koszt to 34 tys. złotych, a na zbiórce pogorzelców jest na razie 25.890 zł.
Zbiórka dla pogorzelców z Opola
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!