Prudnik. Radny PiS z zarzutami. Chory na COVID-19 celowo zarażał kolegów?

i

Autor: Dariusz K./mat.prasowe wybory samorządowe 2018/Super Express Prudnik. Radny PiS z zarzutami. Chory na COVID-19 celowo zarażał kolegów?

Radny z COVID-19 CELOWO ZARAŻAŁ kolegów?! "Lubi Pan grzebać w CZYICHŚ MAJTKACH". Prokuratura stawia zarzuty

2021-04-09 12:27

W Prudniku skandal goni skandal, a głównym antybohaterem jest radny PiS Dariusz K. W grudniu 2020 r. brał udział w sesji Rady Powiatu, podczas której Starosta Radosław Roszkowski zapytał samorządowca o chorobę i jego obecność w budynku starostwa, w wyniku której koronawirusem mogło zakazić się co najmniej dwóch pracowników. Odpowiedź była wymowna. Radny zwracał uwagę na "wyciszanie go" podczas obrad, sprawa trafiła do prokuratury, która postawiła już zarzut. Czy radny PiS świadomie naraził kolegów na zakażenie SARS-COV-2?

Prudnik. Chory na COVID-19 radny przyszedł do starostwa? "Boście mnie wyciszali"

Początek tej sprawy sięga grudnia 2020 roku. Podczas XXXV Sesji Rady Powiatu (17 grudnia) reprezentant Prawa i Sprawiedliwości Dariusz K. brał udział w obradach online. Na koniec spotkania w trakcie składania wniosków Starosta Radosław Roszkowski zapytał - oskarżonego dzisiaj - samorządowca o jego obecność w budynku starostwa w trakcie poprzedniej sesji.

- Pojawiła się niedawno wśród pracowników plotka, że Pan radny miał okazję w ostatnich tygodniach zachorować, mieć pozytywny wynik testu na COVID-19. Chciałem zapytać Pana radnego oficjalnie, czy to prawda i w jakim czasie miał z tego tytułu kwarantannę, bo jak pamiętamy, dotarł do nas na poprzednią sesję osobiście (sesja odbyła się 27 listopada - red.) i miał kontakt z kilkoma pracownikami, zresztą dzisiaj też jest w Starostwie. W jakim czasie była ta choroba? Kilka osób w ostatnich tygodniach zapadło na tę chorobę, także osoby które miały kontakt z Panem. Chciałbym to wyjaśnić, jeśli radny jest sprawcą tego, co się stało, jest to mocno niepokojące, a wręcz naganne - pytał.

W odpowiedzi, radny Dariusz K. zwrócił się najpierw do Przewodniczącego Rady Powiatu, Józefa Janeczko, zwracając uwagę na niestosowność zadanego przez starostę pytania.

- Panie przewodniczący, znów Pan pozwala na zadawanie pytań, które w ogóle nie powinny mieć miejsca na sesji. Pan zaczyna tutaj pozwalać na zbyt dużo - zaczął, dodając, że nie jest i nie był chory. - Panie starosto, nie jestem chory i wtedy też nie byłem jeszcze chory i tyle Panu mogę powiedzieć. I niech się Pan o to nie martwi, natomiast ja bym się martwił czym innym, bo prosiłem o to, żeby wyjaśnić dlaczego na sesji poprzedniej nie mogłem przez całą sesję praktycznie zabrać głosu. Boście blokowali mnie. Dlatego byłem wtedy w Starostwie, bo chciałem wreszcie uczestniczyć w sesji - komentował. Na koniec dodał, że starosta lubi zadawać pytania... poniżej pasa.

Pan lubi takie tam poruszać sprawy poniżej pasa, to Panu najlepiej wychodzi. Bo Pan w czyichś majtkach lubi bardzo grzebać.

Sprawa trafiła do prokuratury. Jest zarzut

Z końcem grudnia 2020 roku sprawa trafiła na prokuratorskie biurko w Prudniku. Zachowanie radnego Dariusza K. miało nosić znamiona złamania art. 160 Kodeksu karnego (a zatem narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu), a także innych przepisów prawa w zakresie złamania zasad kwarantanny.

Zarząd Powiatu zdradził na łamach portalu terazprudnik.pl, że samorządowiec "nieustępliwie dążył do pozostania w starostwie i bez uzgodnienia ze starostą czy sekretarzem powiatu wymusił na pracowniku starostwa udostępnienie jego pokoju oraz sprzętu komputerowego" podczas obu omawianych wyżej sesji.

Po zbadaniu sprawy, ostatecznie prokuratura postawiła radnemu zarzut. Według ustaleń, samorządowiec powinien przebywać na kwarantannie w momencie, w którym pojawił się w budynku Starostwa. Według prokuratora rejonowego Klaudiusza Juchniewicza, Dariusz K. miał kontakt z dziewięcioma osobami. Dwie z nich zeznały, że bezpośrednio potem zachorowały. Niemniej, jak prokurator zdradził w rozmowie z nto.pl, urząd nie jest w stanie dowodowo ustalić, od kogo te osoby się zaraziły. Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu prok. Stanisław Bar doprecyzował w rozmowie z SE.pl, że zarzut polega na sprowadzeniu zagrożenia zachorowaniem, a nie zachorowania.

Radny Dariusz K. podejrzany w tej sprawie, skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Nie przyznaje się do winy. Za zarzucane czyny grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, a w konsekwencji skazania, utrata mandatu.

Sonda
Czy pracujesz zdalnie w czasie pandemii koronawirusa?
Szczepienia na koronawirusa. Nowy harmonogram szczepień. Kiedy można się zaszczepić?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki