Płock. Zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Stał za tym jego przyjaciel? Włodzimierz Olewnik wierzy w jego winę

i

Autor: archiwum.se.pl; Kontrola/CC BY-SA 4.0/Wikipedia Commons W styczniu 2022 r. rozpocznie się proces Jacka K., przyjaciel Krzysztofa Olewnika. W jego winę wierzy ojciec zamordowanego Włodzimierz Olewnik

Płock. Zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Stał za tym jego przyjaciel? Włodzimierz Olewnik wierzy w jego winę

2021-10-30 9:19

W styczniu 2022 r. rozpocznie się proces Jacka K., przyjaciela zamordowanego Krzysztofa Olewnika. Syn przedsiębiorcy Włodzimierza Olewnika został porwany pod koniec października 2001 r. i zabity 2 lata później. Ciało 25-latka znaleziono dopiero w 2006 r. Prokuratura twierdzi, że stał za tym m.in. Jacek K., w którego winę wierzy też Włodzimierz Olewnik.

Płock. Zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Stał za tym jego przyjaciel? Włodzimierz Olewnik wierzy w jego winę

Jak informuje serwis wiadomosci.onet.pl, w styczniu 2022 r. ma się rozpocząć proces Jacka S., przyjaciela zamordowanego Krzysztofa Olewnika. Zdaniem krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej jest on jedną z osób, która odpowiada za śmierć syna przedsiębiorcy Włodzimierza Olewnika. 25-latek został porwany w nocy z 26 na 27 października 2001 ze swojego domu w Drobinie, po czym przestępcy zażądali okupu za jego uwolnienie. Choć rodzina przekazała pieniądze 24 lipca 2003 r. - była to kwota 300 tys. euro - Krzysztof Olewnik został zamordowany 5 września tego samego roku - jego ciało znaleziono dopiero 3 lata później w pobliżu miejscowości Różan pod Ostrołęką. Za zabójstwo mężczyzny wyroki dożywotniego więzienia usłyszeli Robert Pazik i Sławomir Kościuk, a 9 innych osób zamieszanych w porwanie syna Włodzimierza Olewnika usłyszało wyroki jednego roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata do 15 lat pozbawienia wolności. Czy powinien do nich dołączyć Jacek S.? Tak twierdzi prokuratura, której wierzy przedsiębiorca z Drobina - w czasie procesu przyjaciela Krzysztofa Olewnika Jacka S. i 4 innych oskarżonych mężczyzn będzie on oskarżycielem posiłkowym.

- Wierzę, że brał udział w uprowadzeniu Krzysztofa. Nie musiał być zleceniodawcą, ale mógł być w grupie porywaczy. Wiedział o nich - mówi serwisowi wiadomosci.onet.pl ojciec zamordowanego.

O sprawie Krzysztofa Olewnika pisze też w swojej książce Janusz Szostak.

Płock. Zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Stał za tym jego przyjaciel? Jakie są ustalenia prokuratury?

Jak informuje serwis wiadomosci.onet.pl, zdaniem prokuratury firma Krup-Stal, której właścicielami byli Krzysztof Olewnik i Jacek K., popadła w 2001 r. w problemy. Miał do tego doprowadzić swoimi nietrafionym decyzjami drugi z mężczyzn, co doprowadziło rzekomo do kłótni między nim a biznesowym partnerem. Jak dodają śledczy, na ich nie najlepsze relacje w tamtym czasie miały też wpłynąć plany 25-latka dotyczące założenia nowej firmy, ale już bez udziału oskarżonego. Temu wszystkiemu przyglądał się z boku Włodzimierz Olewnik, które dał pieniądze na rozruch pierwszego z przedsiębiorstw - 27 i 28 października miała się w nim odbyć kontrola. Zdaniem śledczych to zmusiło Jacka K. do działania.

- Jacek K. […] zlecił Wojciechowi Franiewskiemu i pozostałym członkom kierowanej przez niego zorganizowanej grupie przestępczej, wzięcie Krzysztofa Olewnika jako zakładnika i jego przetrzymywanie, zakładając, że Włodzimierz Olewnik skieruje swoją uwagę na kwestie związane z uratowaniem swojego syna i jego uwolnieniem, przez zapłatę okupu, ale jednocześnie pokryje długi spółki Krup-Stal, gdyż będzie widział szerokie zaangażowanie Jacka K. w uratowanie jego syna - pisze serwis wiadomosci.onet.pl.

Jak informuje serwis wiadomosci.onet.pl, z tą wersją zdarzeń, rzekomo poprzedzających uprowadzenie i śmierć Krzysztofa Olewnika, zupełnie nie zgadza się przyjaciel zamordowanego.

- Firma Krup-Stal była ściśle nadzorowana, od samego momentu jej powstania, przez Włodzimierza Olewnika, który był sponsorem naszego pierwszego biznesowego przedsięwzięcia. Oprogramowanie, księgowi oraz biegły rewident byli nam narzuceni właśnie po to, aby Włodzimierz Olewnik miał kontrolę nad firmą oraz sprawami finansowymi. Firma Krup-Stal była poddawana kontrolom skarbowym, nigdy nie wykryto w niej żadnych istotnych nieprawidłowości - mówi cytuje oświadczenie Jacka K. serwis wiadomosci.onet.pl.

Jak informuje serwis wiadomosci.onet.pl, Prokuratura Krajowa twierdzi, że przyjaciel Krzysztofa Olewnika przekazał Wojciechowi Franiewskiemu informacje o tym, jak zabezpieczona jest posesja 25-latka, z której został porwany. Przed zdarzeniem odbyła się tam impreza, a w jej trakcie Jacek K. miał otworzyć drzwi balkonowe od strony basenu, by porywacze weszli bezszelestnie do środka. Oskarżony był ponadto pierwszą osobą, którą porywacze wytypowali do przekazania okupu, o czym poinformował rodzinę, już po porwaniu, sam Olewnik w dniu 2 grudnia 2001 r. Z analizy bilingów wynika ponadto, że Jacek K. sam skontaktował się z porywaczami 5 grudnia 2001 r., ale zeznał on, że kartę SIM do telefonu dostał na początku grudnia od przestępców z informacją, by nikomu o tym nie mówił. Operator telefonii poinformował jednak, że karta została aktywowana już 17 września 2001 r., czyli ponad miesiąc przed porwaniem Krzysztofa Olewnika. Uwagę śledczych zwróciła również notatka, jaką znaleziono u Jacka K. w 2009 r. w czasie przeszukania jego domu.

- Węgrów-Sokołów Pod (dalej słabo czytelne, prawdopodobnie „podlaski”) ok. Siedlec (następnie nieczytelny znak) przewozą Przejść (słowo nieczytelne) Rano (słowo słabo czytelne) – Węgrów Grochów Szlachecki (dwa słowa słabo czytelne) Wczoraj – Skrzerzów – chory + gorączka (wczoraj głęboko w piwnicy) - cytuje jej treść serwis wiadomosci.onet.pl.

Jak informuje serwis wiadomosci.onet.pl, słowo "Skrzerzów" z notatki Jacka K. mogło oznaczać Skrzeszew, czyli miejscowość, gdzie miał być przetrzymywany Krzysztof Olewnik. Jak tłumaczył to oskarżony? Jego zdaniem to informacje, jakie zapisał na kartce po kontakcie z jasnowidzem, o czym wiedziała Anna Olewnik-Mikołajewska i inni członkowie rodziny Olewników. Wersji zdarzeń, którą przedstawia prokuratura, nie podziela Marek Biernacki z komisji śledczej do zbadania okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. 

- Jacek Krupiński mógł w jakiś sposób w tym uczestniczyć, wiedzieć o tym. Natomiast nie byłby w stanie zmieniać prokuratorów, żeby przerzucali sobie tę sprawę jak zgniłe jajko, wykraść akt sprawy czy wpływać w takim stopniu na pracę policji. Był na to za „mały” - mówi serwisowi wiaodmosci.onet.pl przewodniczący komisji śledczej w latach 2009-2011.

Jak informuje serwis wiadomosci.onet.pl, Jacek K. twierdzi, że jest niewinny, i że będzie walczył przed sądem o swoje dobre imię.

- Jestem gotów spojrzeć każdemu w oczy z głową podniesioną do góry (...) to ja jestem prawdziwym przyjacielem Krzysztofa Olewnika. Rocznica uprowadzenia Krzysztofa, będzie podstawą do ponownego odtwarzania zdarzeń związanych z jego tragicznym losem, a także zainteresowania opinii publicznej również i moją osobą. Jednakże, z samego faktu toczącego się postępowania karnego nie można wyciągać i przesądzać o czyjejkolwiek winie. Dlatego w ramach procesu będę dowodził i dowiodę swojej niewinności. Chcę powiedzieć wyraźnie – mój jedyny, lecz bardzo silny związek ze sprawą Krzysztofa polega na tym, że dotyczy tragedii mojego najlepszego przyjaciela i mnie osobiście. To właśnie z uwagi na pamięć o Krzyśku, wszystkim powinno zależeć na jak najszybszym wyjaśnieniu tej sprawy - cytuje oskarżonego serwis wiadomosci.onet.pl.

Sonda
Czy znacie sprawę Krzysztof Olewnika?
Armagedon pod cmentarzami. Tłumy odwiedzają groby bliskich

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki