Do tragedii doszło 19 listopada w Tarnopolu na zachodzie Ukrainy. Rosja tego dnia przypuściła zmasowany, brutalny atak na cywilną ludność. Bezbronni ludzie musieli uciekać przed 470 dronami i 50 rakietami. Nie wszystkim się udało. W dom, w którym mieszkała Amelia, uderzył rosyjski dron.
Ojciec dziewczynki jest Polakiem, a ona sama urodziła się w Rzeszowie, ale później przeprowadziła się z mamą do Tarnopola. Tam dopadła ją śmierć.
7-latka była uczennicą drugiej klasy tarnopolskiej szkoły nr 27. Przedstawiciele szkoły napisali w mediach społecznościowych, że dziewczynka i jej mama Oksana spłonęły żywcem w wyniku rakietowego ataku wroga. Dziecko zaledwie dwa dni przed tragedią świętowało swoje urodziny.
Jak poinformowała ukraińska Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych liczba osób zabitych w ataku na Tarnopol to 32 ofiary, w tym sześcioro dzieci. Ranne zostały w sumie 94 osoby. Tymczasem, śledztwo w sprawie śmieci 7-letniej Amelii w Tarnopolu na zachodzie Ukrainy będzie się toczyć w Poznaniu.
Postępowanie wszczął prokurator z Wydziału do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
- Śledztwo to dotyczy naruszenia prawa międzynarodowego na terytorium Ukrainy, na którym toczą się działania zbrojne i zabójstwa 19 listopada tego roku w Tarnopolu małoletniej obywatelki RP - mówi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.