Historia 8-letniego Tadzia z Poznania poruszyła tysiące osób. Sprawę wcześniej opisał "Fakt". Jak przekazali dzienniakrze, chłopiec wyciągnął ze swojego „sejfu z Action” 500 złotych, które dostał na komunię, i przekazał je parafii Łacina oraz zespołowi muzycznemu grającemu na mszy o godz. 19.00. Do prezentu dołączył odręcznie napisany list, który wywołał ogromne poruszenie.
„Nazbierałem kasę na mojej komunii. Chcę wam dać, żebyście mogli grać na Łacinie i podzielcie się z księdzem Radkiem. Bardzo was lubię” — napisał chłopiec. Zdjęcie listu udostępniła parafia Łacina w mediach społecznościowych, dopisując: „Takie mamy dzieci na Łacinie”.
Od tego momentu w sieci zawrzało. Internauci masowo komentowali gest Tadzia — jedni pełni zachwytu, inni w szoku.
Wśród komentarzy pojawiły się takie opinie:
„Nie wzięłabym tych pieniędzy. Dałabym Tadziowi uśmiechniętego Jezuska i pieniądze z informacją, że dobro wraca dwa razy”,
„To dziecko to Wielki Skarb dla Was”,
ale również te znacznie krytyczne:
„To manipulacja dzieckiem. Jeśli ktoś chce dawać na kościół, proszę bardzo, ale niech to będzie świadoma decyzja dorosłego”.
Na jeden z ostrzejszych głosów odpowiedziała sama parafia.
„Tadziem nikt nie manipuluje. Nie czuje się zobowiązany do przekazywania pieniędzy, ale zwyczajnie poczuł, że CHCE to zrobić”.
Nie brakowało także głosów podziwu:
„Tadziu, jesteś gość! Brawo Ty, brawo rodzice!”,
„Kozak akcja” czy „I to się szanuje”.
Jak podaje Fakt, w dyskusję włączyła się również mama chłopca. W swoim komentarzu broniła decyzji syna: „Proszę mi wierzyć, że byłby załamany, gdyby ich nie przyjęli. A od parafii Łacina i zespołu muzycznego otrzymał już ogrom łask, błogosławieństwa i wszystkiego, stąd jego chęć okazywania wdzięczności za ich obecność”.
Historia Tadzia pokazuje, jak jeden dziecięcy gest potrafi wywołać lawinę emocji — od zachwytu po oburzenie. Jedno jest pewne: o chłopcu z Poznania mówi dziś cała Polska.