Ta historia to splot nagłych zwrotów akcji. Z powodzeniem byłby to świetny scenariusz i na film kryminalny, i na dramat sądowy. Hoss to romskie imię Arkadiusza Ł., który został okrzyknięty wynalazcą podłego i podstępnego oszukiwania emerytów metodą „na wnuczka”. Romowie podszywali się pod krewnych seniorów i oszukiwali ich na grube sumy. Jesienią ubiegłego roku Hoss został skazany na 7 lat więzienia za wyłudzenie ponad 2 milionów złotych. Wyrok nie jest prawomocny. Najprawdopodobniej jesienią rozpocznie się proces apelacyjny.
CZYTAJ: "Hoss" kpi sobie z koronawirusa! Tak się bawi mafia [WIDEO]
Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie odkryli jeszcze oszustwa, za które nie odpowiedział Hoss przed sądem.
To przestępstwa z lipca i sierpnia 2013 roku, a także kwietnia 2014. Schemat działania Hoss miał identyczny. Dzwonił, okłamywał, oszukiwał i wyłudzał. - Doprowadzał do niekorzystnego rozporządzania mieniem znacznej wartości i z tego przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu - tłumaczy Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
To właśnie dlatego Hoss ponownie trafił za kratki, mimo że kilka dni wcześniej wpłacił kaucję i wyszedł z aresztu. - To zupełnie inna sprawa - tłumaczyła sędzia Elżbieta Fijałkowska.
Hoss w areszcie przesiedział już 3 lata, ale wyjątkowo nie lubi tam być. Czy tym razem jego obrońcy uda się wyciągnięcie Hossa zza krat? - Termin posiedzenia w sprawie zażalenia na areszt nie został jeszcze wyznaczony - mówi Super Expressowi Elżbieta Fijałkowska. Na pewno jednak sąd jeszcze w czerwcu przyjrzy się tej sprawie.
Polecany artykuł:
O historii "Hossa" i wnuczkowej mafii można dowiedzieć się z książki "Wnuczkowa mafia. Powiedz im, co masz, a wszystko Ci zabiorą", która ukazała się w nakładzie wydawnictwa HARDE. Można ją kupić za 31,99 zł.