Auto było zaparkowane przy ul. Za bramką w Poznaniu. To tam municypalni zwrócili uwagę na kobietę siedzącą w zaparkowanym pojeździe. Jej zachowanie mogło wskazywać na potrzebę udzielenia pomocy. - Płakała, była roztrzęsiona i spocona - tak zrelacjonował stan kobiety interweniujący strażnik.
Ponieważ samochód był szczelnie zamknięty funkcjonariusze szybko napisali na kartce: "Czy oczkuje Pani pomocy? TAK - NIE"
Kobieta jednoznacznie wskazała palcem, że tak, potrzebuje pomocy.
- Równocześnie powiadomiono zespół ratownictwa medycznego i policję. Po kilku minutach na miejscu byli już ratownicy medyczni oraz kierowca samochodu, który natychmiast otworzył drzwi – mówi rzecznik poznańskich strażników miejskich.
Z samochodu buchnęło gorące powietrze. 75-letnią kobietę przeprowadzono do ambulansu. W ocenie ratowników kobieta wymagała pomocy specjalistycznej i została przetransportowana do szpitala.
Z biletu parkingowego SPP wynikało, że kobieta przebywała w zamkniętym pojeździe godzinę i 15 minut, a samochód stał w miejscu nasłonecznionym. Zachowanie kierowcy oceni policja.