Gabrysia i Tosia utonęły w szambie, ich matka nie żyje. Są pierwsze informacje o pogrzebie ofiar tragedii pod Koninem

Tragedia w Helenowie Pierwszym, w której życie straciły Karolina oraz jej dwie córeczki – Gabrysia i Tosia, wstrząsnęła całą Polską. Proboszcz parafii, ks. Roman Frąckowiak, zaapelował do mediów i opinii publicznej o ciszę i uszanowanie prywatności pogrążonej w żałobie rodziny. Prokuratura tymczasem wciąż czeka na wyniki badań, które mają wyjaśnić okoliczności dramatu.

Super Express Google News
  • 31 sierpnia w Helenowie Pierwszym koło Konina w przydomowym szambie odnaleziono ciała 32-letniej Karoliny oraz jej dwóch córek: 7-letniej Gabrysi i 6-letniej Tosi.
  • Mimo szybkiej akcji ratunkowej, żadnej z kobiet nie udało się uratować.
  • Śledztwo prowadzone jest w kierunku zabójstwa, a prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok, badań histopatologicznych i toksykologicznych.
  • Rodzina i parafia zaapelowały o uszanowanie prywatności i powstrzymanie się od spekulacji w mediach do czasu oficjalnych ustaleń.

To wydarzenie nie mieści się w żadnych ramach. 31 sierpnia w Helenowie Pierwszym koło Konina odnaleziono w przydomowym szambie ciała 32-letniej Karoliny oraz jej dwóch córeczek – 7-letniej Gabrysi i 6-letniej Tosi. Pomimo natychmiastowej reakcji świadków i służb ratunkowych, żadnej z nich nie udało się uratować.

Zobacz: Ciała Gabrysi, Tosi i matki w szambie. Kluczowe badania i stanowcza odpowiedź

Gdy strażacy przybyli na miejsce, pomocy matce oraz jednej dziewczynce udzielały osoby postronne. Natychmiast przystąpiono do akcji wydobycia z szamba drugiej dziewczynki – relacjonował st. kpt. Sebastian Andrzejewski ze straży pożarnej w Koninie. Niestety, mimo dramatycznej walki, życie trzech osób nie zostało ocalone.

Jak ustaliła dziennikarka "Super Expressu", Karolina M. zostawiła list pożegnalny i pod osłoną nocy odebrała życie sobie i swoim córeczkom: 7-letniej Gabrysi i 6-letniej Tosi. Męża wysłała po leki do apteki do pobliskiego Konina. To on, gdy wrócił zauważył ślady na pokrywie szamba. Jego żony i córek nie było w domu, więc szybko zadzwonił po pomoc.

W czwartek, 4 września, miały pojawić się pierwsze wyniki sekcji zwłok. Jednak – jak poinformowała prokuratura – na ostateczne ustalenia trzeba będzie jeszcze poczekać. – Informacje będą udzielane przez prokuraturę dopiero po otrzymaniu protokołu posekcyjnego oraz wyników badań histopatologicznych i toksykologicznych – powiedziała „Super Expressowi” Aleksandra Marańda z Prokuratury Rejonowej w Koninie.

Śledczy prowadzą sprawę w kierunku zabójstwa. Nie potwierdzają ani nie zaprzeczają doniesieniom o ewentualnych problemach zdrowotnych psychicznych Karoliny.

Tymczasem rodzina, przyjaciele i bliscy przygotowują się do pogrzebu. Będzie miał on charakter prywatny, zgodnie z wolą najbliższych. Na stronie parafii pojawił się apel:

„Prosimy wszystkich – dziennikarzy, media i osoby postronne o uszanowanie żałoby Rodziny. Prosimy: nie publikujcie relacji, nie fotografujcie, nie filmujcie, nie powielajcie niesprawdzonych informacji i powstrzymajcie się od komentowania w mediach społecznościowych – to nie pomaga w przeżywaniu tych trudnych chwil” – napisał ks. Roman Frąckowiak, proboszcz parafii.

Rodzina i lokalna społeczność wciąż nie mogą uwierzyć w skalę tej tragedii. To, co wydarzyło się w Helenowie, pozostawia po sobie setki pytań i niewyobrażalny ból. Prokuratura apeluje o cierpliwość i powstrzymanie się od spekulacji do czasu, aż pojawią się oficjalne wyniki badań.

Tragedia pod Przysuchą. 81-latek w Oplu wbił się w drzewo

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki