Często jest tak, że mamy w domu mnóstwo rzeczy, które są nam kompletnie niepotrzebne, ale z jakiegoś powodu żal nam je wyrzucać - książki, zabawki dla dzieci, naczynia kuchenne i wiele innych. Co zrobić z takimi skarbami? Włożyć do giveboksa, który najczęściej ma postać drewnianej skrzyni lub szafy stojącej w powszechnie dostępnym miejscu i działa podobnie jak miejskie regały książkowe. Jedni wkładają tu rzeczy, których już nie potrzebują, a jednocześnie mogą je stąd zabrać inni, dla których okażą się one potrzebne.
Przed nami święta – okres szału zakupów. Może warto się zastanowić, czy dana rzecz jest nam koniecznie potrzebna, bo przecież dzielenie się powinno nam sprawiać najwięcej radości, zwłaszcza w czasie świąt.
Pierwszy givebox powstał kilka miesięcy temu na Wildzie. W sobotę, 3 grudnia kolejny ustawiono na Jeżycach – przed centrum Amarant na ul. Słowackiego. Na pomysł stworzenia w tym miejscu giveboksa wpadła Katarzyna Wągrowska.
- Zainspirowała mnie koleżanka, która podesłała mi artykuł z niemieckiej gazety. Tam ludzie sami tworzą takie giveboksy, wyszukując jakieś szafki w swoich piwnicach. W ten sposób prowokują ludzi do dzielenia się z innymi – opowiada w rozmowie z Radiem Eska inicjatorka akcji.
Organizatorzy podchodzą do pomysłu z dużym optymizmem i mają nadzieję, że spodoba się on poznaniakom. Jest jednak kilka obaw, jedną z nich są wandale.
- Chcemy wyraźnie podkreślić, że givebox to nie śmietnik. Rzeczy, które tam wrzucamy, powinny być w dobrym stanie. Chcemy rozbudzić społeczną odpowiedzialność, żeby mieszkańcy dbali o giveboksa - mówi Wągrowska.
Do skrzyni możemy włożyć w zasadzie wszystko. Wyjątek stanowi jedzenie. Szafa nie jest przystosowana do przechowywania produktów spożywczych. Ostrożni też powinniśmy być także z zostawianiem używanych ubrań. Jeśli ktoś wrzuci tam kilka worków pełnych ubrań, zabraknie miejsca dla innych rzeczy.
W planach jest już budowa kolejnego giveboksa, tym razem na Łazarzu. Ma się tu pojawić jeszcze przed świętami.