Nie pamięta, że zabił braciszka? Maciej J. (19 l.) z Turku nie przyznaje się do zbrodni i milczy [WIDEO, ZDJĘCIA]

2020-01-02 18:46

Braciszek, któremu zadał 11 ciosów nożem, wykrwawiał się, a on siedział spokojnie, z kamienną twarzą i wzrokiem wbitym w ekran telewizora. Maciej J. (19 l.) z Turku (woj. wielkopolskie) wczoraj usłyszał zarzut zabójstwa, ale nie przyznaje się do winy i milczy jak zaklęty. - Odmówił składania wyjaśnień - mówi Aleksandra Marańda z Prokuratury Okręgowej w Koninie. 19-latek w Sylwestra rzucił się na swojego 10-letniego brata Adama. Mieli się pokłócić o dostęp do telewizyjnej konsoli.

Co siedziało w głowie Macieja J., że zabił młodszego brata, a po wszystkim zachowywał się tak, jakby stłukł szklankę? Dlaczego sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie docierało do niego, co zrobił? 19-latek urządził krwawą rzeź w domowym zaciszu, bo brat siedzący przy konsoli, nie chciał ustąpić mu miejsca. Chwycił kuchenny nóż i zaczął dźgać bezbronnego chłopca po brzuchu i klatce piersiowej. Polała się krew. - Biegły stwierdził, że dziecko zmarło śmiercią nagłą i gwałtowną - mówi prokuratora Aleksandra Marańda. Maciej J. był trzeźwy, ale możliwe, że był pod wpływem środków odurzających albo psychotropowych. Wszystko dlatego, że zachowywał się nadzwyczaj spokojnie. - Siedział na kanapie, jak gdyby nic się nie stało - opowiadał sąsiad braci, który reanimował Adama.

- Turek to niewielkie miasto. Tu ludzie się znają. Wiele osób wiedziało, że Maciek lubi eksperymentować z używkami - mówi nam osoba, która dobrze zna rodzinę J. Czy faktycznie 19-latek zażył coś przed zbrodnią? Na odpowiedź na to pytanie trzeba poczekać, aż śledczy dostaną wyniki badań toksykologicznych. Pewne jest, że Maciej już wcześniej sprawiał kłopoty wychowawcze. W podstawówce i gimnazjum objęty był nawet opieką pedagogiczną. Nie miał zresztą sielankowego dzieciństwa. - Jego ojciec popełnił samobójstwo wkrótce po narodzinach młodszego brata - mówi osoba znająca sprawę. Znajomi opisują Macieja jako bardzo skrytego chłopaka. - To taki odludek, grzeczny, ale milczek – mówią. - Nie uczył się, nie pracował, przesiadywał w domu – dodają.

Maciej J. wczoraj po południu został doprowadzony do sądu, który zdecydował o areszcie tymczasowym dla niego. 19-latkowi grozi dożywocie. 

- Maciej J. nie przyznaje się do zabójstwa i odmawia składania jakichkolwiek wyjaśnień. Tymczasem prokuratorzy zabezpieczyli szereg śladów na miejscu zbrodni. Między innymi nóż kuchenny z nasadką pokryty plamami koloru brunatnego. Obecny w czasie oględzin biegły sądowy stwierdził na ciele dziecka 11 ran kłutych w okolicach brzucha, klatki piersiowej i lewego przedramienia. Zdaniem biegłego ciosy te mogły zostać zadane zabezpieczonym nożem kuchennym - mówi Aleksandra Marańda z Prokuratury Okręgowej w Koninie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki