Dramat rozegrał się w lipcu 2024 r. w Środzie Wielkopolskiej niedaleko Poznania. Do pięknej zabytkowej wilii, pod osłoną nocy, włamał się mężczyzna mieszkający naprzeciwko. Wszedł przez okno. Mieszkająca w domu 84-letnia Elżbieta S. była znaną i cenioną dentystką. W willi miała swój gabinet. W mieście wszyscy ją szanowali i często korzystali z jej dentystycznej pomocy. Jej syn - ksiądz - był w odwiedzinach u matki i spał w salonie na kanapie.
Zobacz: Zabójstwo cenionej dentystki w willi. Sekcja zwłok kobiety ujawnia coś strasznego
Tego feralnego dnia Alexander L. pokłócił się ze swoja konkubiną, upił, a potem chciał skoczyć z dachu. Gdy stał nad przepaścią na budynku kamienicy, w której mieszkał, zauważył, że w willi naprzeciwko otarte jest okno na parterze. Rozmyślił się z zamiaru samobójstwa i… postanowił zakraść do domu sąsiadów. Tam, w salonie dostrzegł mężczyznę śpiącego na kanapie. To był ksiądz Łukasz S.
- Zauważyłem drogi zegar, ale wtedy wyszedłem z domu sąsiadów i poszedłem do swojego mieszkania - opowiadał po zatrzymaniu Alexander L. W swoim domu pobił konkubinę, zabrał młotek i… wrócił do domu stomuatolożki. - Znowu wszedłem do domu przez okno - mówił śledczym. - Zacząłem szukać cennych rzeczy, a gdy z torby wypadł mi na podłogę młotek, mężczyzna na kanapie się obudził. Wtedy go dwa razy uderzyłem w głowę - zeznał Mołdawianin.
Na tym dramat się jednak nie skończył. Po katowaniu księdza Łukasza, mężczyzna poszedł na piętro. Wszedł do sypialni Elżbiety S. Kobieta nie spała. - Patrzyła na mnie. Miała kiepski wzrok. Myślała, że jestem jej synem - mówił śledczym Alexander L. Wtedy zabójca podszedł do swojej ofiary i zadał jej dwa ciosy w głowę.
- Byłem w szoku, ale zacząłem szukać przedmiotów - wyjaśniał mężczyzna. Gdy wszedł do kolejnego pokoju, spostrzegł, że śpią tam dwie kobiety. Na szczęście zamknął drzwi do ich pokoju i zajął się plądrowaniem willi. To, co ukradł pakował do torby: posąg Jana Pawła II, cukiernica, pióra, figurka żołnierza, modlitewnik… Po wszystkim poszedł do siebie do domu. Niedługo później zatrzymała go policja.
Policjanci znaleźli poszkodowanych ok. godz. 8 rano, gdy zostali wezwani na miejsce przez rodzinę ofiar. Niestety życia kobiety nie udało się uratować. Ksiądz Łukasz przez wiele dni walczył o życie.
- Podczas przeszukania odnaleziono rzeczy zrabowane z domu pokrzywdzonych w postaci biżuterii, pamiątek religijnych, kluczy od samochodu, a także laptopa i 20 tys. zł w gotówce - mówi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Właśnie rozpoczął się proces w sprawie tej bulwersującej zbrodni. Alexander L. odpowiada za zabójstwo i próbę jego dokonania, popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Mężczyzna jest także oskarżony o naruszenie miru domowego pokrzywdzonych oraz znęcania się fizyczne i psychiczne nad swoją partnerką.
- Badający go biegli psychiatrzy orzekli, że w chwili zbrodni był poczytalny - wyjaśnia Wawrzyniak. Grozi mu kara więzienia od 15 lat do dożywocia.
W czasie pierwszego dnia procesu, Alexander L. przyznał się. Co więcej, mężczyzna przeprosił rodzinę i powiedział, że się będzie modlić za nich.