- Sąd w Mielcu aresztował Artura C., sprawcę tragicznego wypadku, w którym zginęły trzy młode osoby.
- 43-latek, mając blisko 1,5 promila alkoholu, wymusił pierwszeństwo, zderzając się z prawidłowo jadącym autem.
- Mężczyźnie grozi do 30 lat więzienia, a jego przeszłość kryminalna jest obszerna.
Do tego tragicznego w skutkach wypadku doszło w miniony poniedziałek, 18 sierpnia przed godz. 21.00 w miejscowości Grochowe pod Mielcem. - Jak wstępnie ustalili policjanci, 43-letni mieszkaniec powiatu mieleckiego, kierując autolawetą, na skrzyżowaniu wymusił pierwszeństwo przejazdu i zderzył się z prawidłowo jadącym seatem. Niestety na skutek zdarzenia trzy osoby podróżujące seatem w wieku 19, 18 i 12 lat poniosły śmierć. Kierujący był nietrzeźwy, miał w organizmie blisko 1,5 promila alkoholu - przekazała Bernadetta Krawczyk Rzecznik Prasowy Policji w Mielcu.
W środę, 20 sierpnia o godz. 13.30 sprawca zdarzenia został doprowadzony do prokuratury w Mielcu. Usłyszał tam zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, jazdę pod wpływem alkoholu, nie zatrzymanie się do kontroli policyjnej, oraz składanie gróźb karalnych do członka najbliższej rodziny. - Podejrzany przyznał się do spowodowania wypadku, ucieczki przed policją i jazdy pod wpływem alkoholu. Nie przyznał się do składania gróźb karalnych członkowi rodziny – mówił Prokurator Rejonowy z Mielca, Konrad Włoszczyna.
Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Mielcu, sąd zastosował wobec podejrzanego Artura C. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Mężczyźnie, za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym będąc pod wpływem alkoholu, grozi kara nawet do 30 lat więzienia, gdyż czyny, które popełnił Artur C., będą rozpatrywane jako kara łączna, a ta może wynieść nawet 30 lat.
43-latek był już znany policji. Nie pierwszy raz łamał prawo. - Mieszkaniec powiatu mieleckiego ma u nas dosyć obszerną kartotekę, bo miał już wcześniej na koncie różne przestępstwa i wykroczenia, nie tylko drogowe - jest znany lokalnej policji - powiedziała "Super Expressowi" podkom. Bernadetta Krawczyk, policjantka z Mielca.
Wszyscy spodziewali się, że sąd zastosuje areszt dla pijaka, który zabił troje dzieci. Jednak nic nie zwróci życia Grzesiowi, Dominice i Majkowi, którzy zginęli w tym tragicznym zdarzeniu. Ich rodziny na zawsze będą znosić pustkę po starcie ukochanych dzieci. Rodzeństwo, które zginęło w tragicznym wypadku miało do domu około 100 metrów. Ich rodzice natychmiast pojawili się na miejscu zdarzenia i widzieli całą tragedię, która już na zawsze zmieni ich życie.