Jak przypomniała w rozmowie z PAP rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, mjr Elżbieta Pikor, w związku z obecną sytuacją epidemiczną obywatele Ukrainy nie mogą przyjeżdżać do Polski. – Wyjątkiem są osoby spełniające określone warunki. Z takiej możliwości, choć nie do końca legalnie, chcieli skorzystać młodzi „kandydaci” do polskiej szkoły – wyjaśniła.
Do zdarzenia doszło w środę na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Budomierzu w trakcie kontroli granicznej na wjazd z Ukrainy do Polski. Jadący w jednym busie młodzi Ukraińcy przedstawili strażnikom zaświadczenia o przyjęciu do polskiej szkoły policealnej. Okazało się, że zaświadczenia są fałszywe, co potwierdziła analiza dokumentów przeprowadzona z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu.
– Siedem zaświadczeń było w całości podrobionych. Młodzi obywatele Ukrainy, upierali się jednak, twierdząc, że są słuchaczami polskiej szkoły i jadą pobierać naukę – przekazała rzeczniczka BiOSG. Funkcjonariusze skontaktowali się ze szkołą wskazaną w zaświadczeniach. Okazało się, że ta nie prowadzi nauki dla cudzoziemców, a ci młodzi ludzie nie są jej słuchaczami.
W efekcie cudzoziemcy przyznali się, że zaświadczenia kupili przez internet, będąc jeszcze na Ukrainie. Mieli zapłacić za dokumenty od 200 do 300 zł za sztukę. – Fałszywki miały posłużyć jako podstawa do wjazdu do Polski, a następnie byłyby pomocne w uniknięciu obowiązku kwarantanny – wyjaśniła rzeczniczka.
Wszyscy usłyszeli zarzut posłużenia się fałszywymi dokumentami i zostali zawróceni na Ukrainę.
Z danych statystycznych BiOSG wynika, że od początku września, czyli od rozpoczęcia roku szkolnego, na granicy państwa ujawniono już 22 przypadki okazywania fałszywych zaświadczeń o przyjęciu do polskich szkół lub podjęciu nauki i studiów w Polsce.
Źródło: PAP.